Brytyjski rząd zrezygnował z planów wprowadzania kontroli granicznych na towary z UE zaraz po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie - donosi CNN. Decyzja zapadła w piątek i była podyktowana troską o gospodarkę.
Londyn ma nadzieję, że to zmniejszy presję na firmy, które już uderzył kryzys koronawirusowy i ciągła niepewność, co do warunków handlu z największym rynkiem eksportowym.
- Od 1 stycznia będziemy poza unią celną i poza jednolitym rynkiem, a zatem właściwe jest, aby kontrole towarów przywożonych do Zjednoczonego Królestwa były przeprowadzane. Ale również właściwe jest, abyśmy wzięli pod uwagę to, co dzieje się z koronawirusem. I chcemy mieć pewność, że biznes ma możliwość dostosowania się w sposób pragmatyczny i elastyczny - podkreślał cytowany przez CNN Michael Gove, minister bez teki w rządzie Borisa Johnsona.
O uregulowanie sytuacji apelowali brytyjscy przedsiębiorcy oraz branża logistyczna. Jak podkreślali, obecna sytuacja już dostatecznie odbija się na ich firmach.
Stąd też decyzja o etapowym wprowadzaniu kontroli. W pierwszej kolejności z początkiem 2021 roku kontroli będą podlegać jedynie alkohol i papierosy. Towary takie, jak odzież i elektronika będą podlegały podstawowym procedurom celnym.
Płatność będzie można odroczyć do momentu złożenia deklaracji celnych. Od początku kwietnia wszystkie importowane produkty pochodzenia zwierzęcego i roślinnego będą wymagały wstępnego zgłoszenia urzędnikom i odpowiedniej dokumentacji zdrowotnej. Jak zapowiedział rząd, dopiero od lipca przyszłego roku, wszystkie importowane towary z UE będą podlegały odpowiednim taryfom i zgłoszeniom celnym oraz pełnym deklaracjom "bezpieczeństwa i ochrony".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl