Brytyjski serial pod tytułem brexit trwa w najlepsze. Kiedy umowa wreszcie (na początku stycznia) została przyjęta przez Izbę Gmin, wylądowała w Izbie Lordów, czyli wyższej izbie brytyjskiego parlamentu.
Dla lepszego zrozumienia, można to porównać do polskiego Sejmu i Senatu. Brytyjska Izba Lordów we wtorek co prawda przyjęła porozumienie proponowane przez premiera Borisa Johnsona i jego rząd, ale z pięcioma poprawkami. A to sprawia, że na nieco ponad tydzień przed wyjściem z UE, projekt ustawy ponownie trafia do Izby Gmin.
Poprawki dotyczą m.in. wydawania obywatelom Unii dokumentu dowodzącego, że mają prawo do pozostania w Wielkiej Brytanii już po brexicie, zakresu uprawnień rządu w kwestii decydowania, które z orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE mogą być odrzucane przez brytyjskie sądy oraz ochrony praw dzieci uchodźców.
Według oświadczenia Downing Street rząd jest "rozczarowany" takim rozwojem sytuacji, ale planuje odrzucić poprawki w głosowaniach w Izbie Gmin - podaje PAP. Odrzucenie poprawek oznaczać będzie, że projekt ustawy będzie krążył między obydwoma izbami parlamentu, dopóki nie zostanie uzgodniona akceptowalna dla obu treść.
A takie krążenie od izby do izby może sprawić, że kolejny raz przesunie się data brexitu. Przypomnijmy, 31 stycznia to dzień, w którym Wielka Brytania formalnie ma opuścić struktury Unii Europejskiej i przejść do trwającego blisko rok (do końca grudnia) okresu przejściowego, by wypracować w tym czasie umowę handlową ze Wspólnotą.
Z kolei na 29 stycznia w Parlamencie Europejskim zaplanowano głosowanie nad przyjęciem umowy w sprawie brexitu.
Choć w przedterminowych wyborach do brytyjskiego parlamentu konserwatyści, pod wodzą Borisa Johnsona, zyskali zdecydowaną większość, co czyniło poparcie umowy niemal przesądzonym, Unia Europejska zachowuje w tej sprawie ostrożność.
Termin głosowania wyznaczono na ostatnie dni stycznia właśnie po to, by dać brytyjskiemu parlamentowi czas na zakończenie politycznych procedur.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl