Wynik głosowania: 391 na "nie" wobec 242 na "tak". Przeciw umowie zagłosowało aż 75 członków Partii Konserwatywnej. To i tak o 43 mniej niż w poprzednim przegranym przez Theresę May głosowaniu. Dla odmiany, "za" było troje laburzystów.
Tuż po głosowaniu przemówiła Theresa May. - To sprawa najwyższej wagi dla przyszłości naszego kraju - powiedziała mocno zdartym głosem. W środę odbędzie się głosowanie nad twardym brexitem, czyli bez umowy. Brytyjska premier zapowiedziała, że nie będzie obowiązywała dyscyplina partyjna.
May stwierdziła, że umowa, którą odrzucono, jest jedyną, która istnieje. Gdy zapytała, czy parlamentarzyści chcą drugiego referendum, w Izbie Gmin rozległy się i radosne okrzyki, i buczenie.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn wezwał do rozpisania przedterminowych wyborów. Jak jednak zwróciła uwagę agencja Bloomberg, zapowiedź referendum wzbudziła większy entuzjazm w opozycyjnych ławach.
Theresa May złożyła deklarację, że wykona wszystko, za czym opowie się parlament. Do zaplanowanego na 29 marca brexitu zostało niewiele ponad 2 tygodnie.
Donald Tusk rozczarowany
Wynik głosowania skomentował już rzecznik szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Wyraził rozczarowani decyzją brytyjskiego parlamentu i ocenił, że zwiększyło się ryzyko twardego brexitu. Dodał, że Bruksela weźmie pod uwagę ewentualny wniosek Londynu o odłożenie brexitu, ale zaznaczył, że musiałby być dobrze uzasadniony.
Szef brytyjskiej izby handlowej Adam Marshall powiedział, że do bezumownego brexitu nie można dopuścić. Dodał, że w ostatnich miesiącach politycy wielokrotnie zawiedli przedsiębiorców.
Miał być przełom
Jean-Claude Juncker i Theresa May poinformowali późnym wieczorem w poniedziałek, że porozumieli się ws. "prawnie wiążących" zapisów dotyczących brexitu. Ogłosili nawet przełom. Uzgodniono prawnie wiążący dokument, który tłumaczył reguły tzw. irlandzkiej zapory (Irish backstop).
Nowe gwarancje uzyskane przez premier May od Unii nie zyskały jednak poparcia w głównych frakcjach Partii Konserwatywnej. Także północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistyczna, która wspiera rząd Theresy May, zapowiedziała, że zagłosuje "na nie".
Theresa May ostrzegła parlament, że odrzucenie umowy może oznaczać, że Wielka Brytania w ogóle nie opuści Unii Europejskiej.
Rozmowy w sprawie brexitu utknęły w martwym punkcie, gdy 15 stycznia ub. r. Izba Gmin odrzuciła umowę wynegocjowaną przez premier Theresę May. Tym samym brytyjska premier została upoważniona do renegocjacji porozumienia. Wynik głosowania? Aż 432 do 202 na niekorzyść umowy.
Głównym tego powodem był sprzeciw wobec tzw. backstopu, czyli mechanizmu, który poprzez czasowe pozostanie Wielkiej Brytanii w unii celnej z UE, ma przeciwdziałać powrotowi granicy między Irlandią a Irlandią Północną.
Kolejne głosowania
W środę parlamentarzyści głosować będą w sprawie bezumownego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Jeśli i to odrzucą, czeka ich kolejne głosowanie w czwartek w sprawie przedłużenia procesu wyjścia o następne miesiące.
Mowa jest o przełożeniu wyjścia ze Wspólnoty na czerwiec. Takie rozwiązanie jednak nie jest na rękę przedsiębiorcom, którzy nie chcą już przedłużania czasu niepewności.
W przypadku braku większości dla umowy proponowanej przez szefową brytyjskiego rządu lub alternatywnego rozwiązania na mocy procedury wyjścia (opisanej w art. 50 traktatu o UE) Zjednoczone Królestwo opuści Unię Europejską o północy 29 marca 2019 r.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl