Kolejne, już trzecie głosowanie w sprawie brexitowej umowy, ma się odbyć jeszcze dzisiaj - prawdopodobnie w godzinach popołudniowych. W końcu na głosowanie pozwolił spiker brytyjskiego parlamentu John Bercow. Uznał, że obecna wersja dokumentu zasadniczo różni się od wcześniejszych.
Zdaniem dziennika "The Daily Mail", premier Theresa May miała ostrzec posłów, że nieprzyjęcie jej umowy ws. brexitu może opóźnić wyjście Wielkiej Brytanii z UE nawet o pięć lat. To ostrzeżenie było skierowane przede wszystkim do posłów z jej partii, którym bardzo zależy na brexicie. Ale miało przestraszyć również posłów Partii Pracy, którzy obawiają się gigantycznego chaosu.
Parlamentarzyści mają się obawiać również, że jeśli umowa autorstwa premier May zostanie dzisiaj odrzucona po raz trzeci, mogą zostać rozpisane przedterminowe wybory.
Posiedzenie brytyjskiego parlamentu odbywa się 29 marca. To oryginalna data wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, która jednak została przesunięta. Rada Europejska zgodziła się przesunąć tę datę na 12 kwietnia w przypadku "twardego brexitu", a w razie zatwierdzenia "umowy rozwodowej" - aż do 22 maja.
Posłowie mają dzisiaj głosować nad tymi elementami "dealu" premier May, które dotyczą bezpośrednio rozwodu Wielkiej Brytanii z UE. Głosowanie nie dotyczy natomiast tych elementów, które dotyczą przyszłych relacji politycznych tego kraju z Wspólnotą.
Dzisiejsze głosowanie ma dotyczyć umowy "technicznej". Oznacza to, że nawet jeśli parlamentarzyści przyjmą propozycję May, to konieczne będzie też przyjęcie w późniejszym terminie osobnego projektu. Techniczne porozumienie, które ma być głosowanie dzisiaj, zawiera m.in. kluczowe zapisy dotyczące budżetu UE, Irlandii Północnej i praw obywatelskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl