Drobna zmiana w tekście lub nowa opinia radcy rządu nie sprawia, że umowę - już dwukrotnie odrzuconą przez Izbę Gmin - będzie można po raz kolejny przedstawić pod głosowanie - zadecydował w poniedziałek Bercow.
Spiker powołał się przy tym na parlamentarną konwencję z 1604 roku, zgodnie z którą w trakcie jednej sesji parlamentarnej nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu, który już raz został odrzucony przez parlament.
- Gdyby rząd przedstawił inną, nową propozycję, głosowanie mogłoby się odbyć - powiedział podczas posiedzenia Bercow.
Oglądaj też: Brexit to chaos i katastrofa. Kaźmierczak: Dzięki temu wrócą do nas emigranci
Tym samym spiker Izby Gmin jednoznacznie pogrzebał szanse na szybki Brexit na podstawie ugody z UE. W tekście porozumienia wypracowanego przez rząd Theresy May nie można już nanieść poprawek przen czwartkowym szczytem w Brukseli.
Brytyjska premier będzie musiała ubiegać się o długotrwałe odroczenie Brexitu. Aby mogło to nastąpić, potrzebna będzie zgoda wszystkich państw członkowskich.
Jeśli takiej zgody nie będzie, Wielka Brytania, mimo jednoznacznego sprzeciwu parlamentu, opuści Unię Europejską 29 marca.
Jak powiedział rzecznik brytyjskiego rządu po wystąpieniu Bercowa, jego decyzja ma daleko idące konsekwencje dla strategii negocjacyjnej na zaledwie 11 dni przed planowanym opuszczeniem UE.
Teoretycznie istnieje jeszcze możliwość przedwczesnego zakończenia sesji parlamentu i zwołanie nowej, z udziałem królowej. John Bercow, w odpowiedzi na pytania posłów, nazwał to jednak "nietypowym krokiem".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl