Najnowszy projekt umowy został uzupełniony o niektóre postulaty zarówno opozycyjnej Partii Pracy, jak i buntowników w szeregach rządzącej Partii Konserwatywnej. Theresa May liczy, że to wreszcie pozwoli na zdobycie większości podczas głosowania.
W umowie znalazły się gwarancje utrzymania unijnych standardów praw pracowniczych i ochrony środowiska, o co zabiegała opozycja. Z drugiej strony pojawił się zapis o przeprowadzeniu głosowania nad powtórzeniem referendum w sprawie brexitu. Rząd ma wynik głosowania
Dotychczas Theresa May kategorycznie wykluczała możliwość powtórzenia referendum z 2016 roku, w którym nieoczekiwanie wygrali zwolennicy brexitu.
May postanowiła użyć głosowania nad powtórką referendum jako zachęty wobec posłów, którzy są zwolennikami takiego rozwiązania. Sama podkreśla, że nadal jest przeciwna powtarzaniu referendum.
Szefowa brytyjskiego rządu ostrzegła posłów, że mają ostatnią szansę na przeprowadzenie brexitu, a jeśli zagłosują przeciw umowie, to cały proces może zostać zatrzymany.
Forsowana przez Theresę May umowa o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej została trzykrotnie odrzucona przez Izbę Gmin, co zmusiło brytyjski rząd do wystąpienia do Brukseli z prośbą o bezterminowe przełożenie brexitu. Zgodni z wcześniejszymi ustaleniami miało to nastąpić 29 marca.
Na propozycję negatywnie zareagowali najgłośniejsi krytycy premier w szeregach jej własnej partii. Jacob Rees-Mogg ocenił, że to, co teraz proponuje Theresa May, jest "gorsze niż wcześniej".
Z kolei politycy Partii Pracy ocenili, że nowa propozycja May to jedynie "odgrzewane kotlety".
"Rosną szanse na 2-gie referendum ws Brexitu. Dobra nasza" - napisał z kolei na Twitterze Jacek Saryusz-Wolski, europoseł związany z Prawem i Sprawiedliwością.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl