- Ile lat musi upłynąć, żeby przestano o nas myśleć z nadzieją, że może wrócimy. W marcu będzie 20 lat, od kiedy tu jestem. Wielu z nas też jest tu tak długo i już nie wróci - mówi money.pl Gosia z Londynu. Ona jest akurat posiadaczką brytyjskiego paszportu.
Co z tymi, którzy go nie mają? Według ostatnich oficjalnych danych pół miliona naszych rodaków wystąpiło o status osoby osiedlonej w UK. Po brexicie taki status będzie wymagany, by na Wyspach pozostać. Oficjalnie, według tamtejszych danych, w Wielkiej Brytanii mieszka 800 tys. naszych rodaków, ale szacunki mówią nawet o 1,5 mln osób.
Czy będzie tak, jak mówi Gosia i większość z nich zostanie? Wszystko okaże się w ciągu kilku najbliższych miesięcy. 31 stycznia 2020 roku Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Brexit otrzymał tzw. królewską zgodę od Elżbiety II. A to była ostatnia formalność ze strony brytyjskiej, przed zatwierdzeniem ustawy o opuszczeniu UE przez Zjednoczone Królestwo.
Jest jeszcze czas
Na szczęście, przewidziano, że wszyscy mieszkający w Wielkiej Brytanii powinni mieć prawo do zastanowienia się nad swoim dalszym losem. Dlatego wnioski o przyznanie statusu osoby osiedlonej można składać do 30 czerwca 2021 roku. Gwarantuje on niemal pełnię praw, jaką imigranci cieszą się obecnie.
Co się zatem w zasadzie stanie po 31 stycznia 2020? Od lutego nastąpi jedenastomiesięczny termin przejściowy. W jego trakcie Zjednoczone Królestwo stanie się w praktyce niegłosującym członkiem UE. Do końca roku będzie członkiem jednolitego unijnego rynku.
Można więc założyć, że chcący na Wyspach pozostać, zdążą zaaplikować. Na szczęście system jest dość prosty. Wszystko odbywa się droga internetową i dla obywateli UE jest całkowicie bezpłatny. Dane Ministerstwa Bezpieczeństwa UK mówiące o 500 tys. wniosków pochodzą z 16 stycznia.
Mimo to próbowaliśmy otrzymać najnowsze. Okazuje się to niemożliwe. Przynajmniej na dziś. Do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania przesłane do resortu odpowiedzialnego za brexit.
Boom na przeprowadzki do Polski za nami
Jak udało nam się dowiedzieć w polskiej ambasadzie w Londynie, wszystko dlatego, że władze publikują dane bardzo nieregularnie. Czasami raz w miesiącu, a niekiedy na raport trzeba poczekać 3 miesiące. A i oficjalnym danym do końca nie można wierzyć.
Zdarza się, że ta sama osoba błędnie składa po 2, 3 wnioski. Np. w przypadku Bułgarów okazało się, że wniosków już w tej chwili jest tak dużo, że musiałoby to zrobić ponad 130 proc. mieszkających tam obywateli tego kraju. Należy zatem czekać na kolejne dane, które mogą powiedzieć coś więcej o zamiarach Polaków na Wyspach.
- Moje koleżanki już się zarejestrowały lub szybko zrobiły naturalizację i paszport, bo nie wiadomo co będzie. Z moich znajomych tylko jedna rodzina z dwójką dzieci wraca do Polski, ale nie z powodu brexitu, tylko jakości życia. Tutaj jest stres i wyścig szczurów, a oni zamierzają zwolnić w Polsce nad morzem w Gdańsku i żyć z pieniędzy generowanych tutaj przez wynajem dwóch domów - mówi Gosia.
W szukaniu odpowiedzi na pytanie o powroty pomóc może też statystyka jednej z popularniejszych firm realizujących przeprowadzki między Polską a Wielką Brytanią.
- Zainteresowanie ucichło. Boom był na jesieni, kiedy miało dojść do brexitu. Wtedy realizowaliśmy ok. 50 przeprowadzek do Polski miesięcznie. Teraz nastroje się uspokoiły. Nadal jest więcej w kierunku Polski niż Wysp, ale skala jest mniejsza. Miesięcznie jest to ok. 30-40 przeprowadzek. Ci, którzy się bali brexitu, już wyjechali. Zostali ludzie już tu zadomowieni - mówi money.pl Marcin Chruścik z właściciel firmy MC Express Marcin Chruścik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl