Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|
aktualizacja

Brexit. Pracownicy nie powinni się martwić, gorzej z przedsiębiorcami i klientami sklepów

103
Podziel się:

Brak ruchu lotniczego, galopujące ceny, godziny na przejściach granicznych i mniej alkoholu w walizkach - to tylko niektóre z możliwych skutków "twardego brexitu". Nieco lepiej wygląda sytuacja w kwestii prawa pobytu Polaków żyjących na Wyspach.

Mateusz Morawiecki  i Theresa May zapewniali wielokrotnie o gwarancjach dla Polaków
Mateusz Morawiecki i Theresa May zapewniali wielokrotnie o gwarancjach dla Polaków (WP.PL)

Odrzucenie przez parlament w Londynie brytyjsko-unijnego porozumienia o wystąpieniu Zjednoczonego Królestwa z UE wywołało falę pytań o wpływ tego rozstrzygnięcia na życie Polaków. Zarówno tych żyjących na Wyspach, jak i w kraju. Niezależnie od tego, jak cały proces się zakończy, zmiany dotkną wielu obszarów codziennego funkcjonowania.

Po tym, jak wynegocjowana przez premier Theresę May treść umowy została odrzucona największą w historii brytyjskiego parlamentaryzmu przewagą głosów realnym scenariuszem stał się "twardy brexit", czyli tzw. "no deal". A właśnie brak umowy może mieć największy wpływ na życie milionów ludzi zarówno na kontynencie, jak i na Wyspach. - Są dwa sposoby na uniknięcie scenariusza "no deal". Jednym z nich jest uzgodnienie i poparcie umowy, drugim wycofanie się z procedury artykułu 50, a to oznaczałoby pozostanie w UE - mówiła w trakcie debaty nad wnioskiem o jej odwołanie premier Theresa May. Chwilę później zadeklarowała się, że jej rząd jest zdeterminowany do uszanowania woli obywateli wyrażonej w referendum i opuszczeniu szeregów Unii Europejskiej.

Prawo pobytu

Ponad milion Polaków żyjących na Wyspach po porażce premier i "jej" umowy i ryzyku realizacji scenariusza "no deal" może mieć wątpliwości dotyczące swojej przyszłości w kraju, w którym żyją od lat. Niezależnie od tego, w jakiej rzeczywistości obudzą się 29 marca, nie powinni martwić się o swoje prawa. Już w 2018 r. Home Office (brytyjski odpowiednik naszego MSW - red.) udostępniła mechanizm legalizacji pobytu w razie opuszczenia Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo bez umowy. Procedura opiera się o brytyjskie ustawodawstwo i nie podlega warunkowi akceptacji umowy przez parlament w Londynie.

Formularz służący uzyskaniu prawa do pracy i zamieszkiwania w Zjednoczonym Królestwie po brexicie dostępny jest w 23 językach. Po pozytywnym przejściu procedury, wnioskujący otrzyma jeden z dwóch statusów: rezydenta (settled – red.) lub osoby ubiegającej się o status rezydenta (pre-settled – red.). Pierwszy z nich dotyczy osób, które przed złożeniem wniosku mieszkały na Wyspach nieprzerwanie przez co najmniej 5 lat, drugi tych, którzy mieszkali krócej.

Niezależnie od uzyskanego statusu nie zmieni się prawo jego posiadacza w zakresie dostępu do systemu służby zdrowia, emerytalnego czy innych świadczeń wypłacanych przez rząd Jej Królewskiej Mości. Co istotne, nie zmienią się regulacje dot. łączenia rodzin. Zapewnione mają być także prawa dzieci, które urodzą się na Wyspach już po brexicie.

Za złożenie wniosku trzeba jednak zapłacić - 65 funtów osoby dorosłe, 32,5 funta osoby do 16. roku życia.

Zobacz także: Zobacz też: Brexit to zła decyzja

Import, eksport, wwóz

W razie ziszczenia się scenariusza "no deal", w nocy z 29 na 30 marca pomiędzy Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem stanie granica celna, która uderzy w polsko-brytyjską wymianę handlową. Choć brzmi to oderwanie od codziennego życia, to będzie miało daleko idące konsekwencje. Jak wynika bowiem z danych GUS za 2017 r. tylko w kategorii "żywność i zwierzęta żywe" z Wysp sprowadziliśmy produkty warte ponad 1,7 mld zł, a wysłaliśmy towary warte ponad 9,4 mld zł. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego brak umowy oznacza nałożenie na nasz eksport cła w wysokości średnio 8,6 proc, o ile Londyn przyjmie unijne stawki. W gorszym scenariuszu, jak przewiduje Łukasz Ambroziak, analityk PIE, średnia ważona ceł może przekroczyć 28 proc.

Dla naszych rodaków na Wyspach oznacza to wzrost cen w "polskich" sklepach, a dla naszych rolników i producentów żywności spadek opłacalności prowadzenia biznesu z Brytyjczykami.

Ceny żywności sprowadzanej ze Zjednoczonego Królestwa oraz wysyłanej do tego kraju wzrośnie również z powodu skoku kosztu transportu. Granica celna znacząco wydłuży bowiem czas niezbędny za dostawy. Niewiadomą pozostaje prawo do wykonywania przewozów z kraju trzecim, jakim będą partnerzy zza Kanału La Manche. W ten sposób zagrożone stają się miejsca pracy polskich kierowców, którzy wożą towary na Wyspy.

Granica celna ma także wymiar o wiele bardziej "przyziemny", choć dotykający samolotów. Brak umowy oznacza wprowadzenie limitów na towary objęte akcyzą (głównie alkohol i papierosy - red.) na własny użytek pomiędzy dwoma krajami. Te obecnie obowiązujące pozwalają na przewóz 800 sztuk papierosów, 200 cygar, 1 kilogram tytoniu, 10 litrów alkoholu spirytusowego, 90 litrów wina, 110 litrów piwa, 20 litrów wina wysokoprocentowego. Po tej dacie zaczną obowiązywać limity dla państw trzecich

A to oznacza, że wracając do Polski z Wysp, będzie można przy sobie mieć: 4 litry wina, 16 litrów piwa, łącznie 1 litr napojów spirytusowych pow. 22 proc lub 1 litr alkoholu etylowego o mocy pow. 80 proc. lub 2 litry wina alkoholizowanego lub wina musującego. Co istotne, każdy z tych limitów stanowi 100 proc. i nie może być łączony z innymi. Ta sama regulacja dotyczy tytoniu. Legalnie przywieziemy ze sobą 200 sztuk papierosów, 100 sztuk cygaretek, 50 sztuk cygar lub 250 g tytoniu.

Zobacz także: Zobacz też: Hala Koszyki - historia pewnej inwestycji Wydanie: 9 stycznia 2019

Unia celna ograniczy również przewóz perfum i innych towarów luksusowych. W razie skorzystania z samolotu ich wartość nie będzie mogła przekroczyć 430 euro lub 300 euro przy podróży samochodem.

Takie same limity będą dotyczyć podróży z Unii Europejskiej do Zjednoczonego Królestwa, ale limit wartości wwozu towarów luksusowych określono na 390 funtów.

Samoloty

Scenariusz "no deal" pod znakiem zapytania postawi loty z Polski i innych krajów unijnych na Wyspy. Brak umowy oznacza, że Wielka Brytania "wypadnie" ze Wspólnego Europejskiego Obszaru Lotniczego i konieczne będą dwustronne umowy Londynu z poszczególnymi państwami unijnymi. Polska ma taką umowę z... 1960 r. Jej przywrócenie w niezmienionej formie dopuści jedynie do realizacji lotów na trasie Londyn-Warszawa i to jedynie przez dwie linie - PLL LOT oraz British Airways.

Dopiero zaktualizowanie umowy pozwoli na realizację lotów w ogóle i dopuszczenia innych linii do obsługi polskich lotnisk na tych trasach.

W razie zbiegu braku umowy i "twardego brexitu" do czasu rozwiązania problemu istnieje ryzyko całkowitego odwołania połączeń lotniczych.

Dobrą informacją jest ta, że tanie linie - WizzAir i Ryanair - mają AOC (certyfikaty brytyjskiego przewoźnika), co pozwoli im na realizację połączeń w razie brexitu, o ile dopuszczalny będzie ruch lotniczy. Z kolei brytyjska Easyjet zarejestrowała spółkę-córkę na terenie UE (w Wiedniu - red.), co także pozwoli na realizację połączeń.

Niewiele czasu

Od 16 stycznia do dnia wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej pozostało 73 dni, z czego parlament w Londynie będzie pracował przez 37. Dokładnie tyle czasu pozostało, by znaleźć rozwiązanie pozwalające na uniknięcie "twardego brexitu".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(103)
WYRÓŻNIONE
misiek
6 lat temu
o kurcze, to już nie będę mógł wnieść na pokład Ryanaira 100 litrów piwa ani 20 litrów wódki. A przecież zawsze tak robiłem I wszystko mieściło się w bagażu podręcznym
alga
6 lat temu
Polacy są i tak w lepszej sytuacji niż Brytyjczycy, zawsze mogą wrócić. Anglicy mogą sobie wtedy wziąć po 2 wolne etaty i też dadzą radę.
wpreui
6 lat temu
smieszna ta narracja wp ktora wmawia ze brytole przegrali odchodza z eu.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (103)
nina
6 lat temu
sianie ciemnoty i straszenie ludzi powinno być karane
delka
6 lat temu
Na pewno Brexit to średnia decyzja z puktu widzenia naszego społeczeństwa, ale Morawiecki bardzo stara się by utrzymać z rządem brytyjskim dobre stosunki.
nina
6 lat temu
nie lejcie wody Mey już nie widzi wyjścia chce wreszcie zadbać o swoich żeby mieli pracę i pensje na poziomie swoim a tak to najechało się do nich ludzi z całego świata pracują za 1/3wynagrodzenia i Brytyjczycy mają dość a przeciwko brexitowi są tylko ci co mają służbę
znudzony
6 lat temu
nie macie ciekawszych tematow?
zenek89
6 lat temu
polska jak i europa moze na calej sytuacji paradkosalnie tylko zyskac ..szkoci bede mieli w koncu szanse na oderwanie sie od uk o co sie staraja od lat .. brexit przyniesie wiecej korzysci niz strat .dla europy gorzej z brytolami.. no ale zawsze im zostaje jedzienie fish and chips naokraglo :D
...
Następna strona