Brexitu za tydzień nie będzie. To pewne. Są za to dwie nowe daty. Jeśli brytyjska Izba Gmin zaakceptuje porozumienie z Brukselą na przyszłotygodniowym posiedzeniu, termin zostanie przesunięty do 22 maja. Jeśli jednak Londyn po raz trzeci odrzuci umowę, czasu na opuszczenie Wspólnoty będzie miał jedynie do 12 kwietnia.
Siedem godzin trwały rozmowy w gronie przedstawicieli 27 krajów UE. Dopiero późnym wieczorem Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk spotkał się premier Theresą May, informując ją o decyzji UE.
Czy to oznacza koniec spekulacji i niepewności związanych z wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? Nie, właściwie bowiem wciąż nie wiemy, jaką twarz przyjmie brexit. Mało tego, odrzucenie umowy rozwodowej z Brukselą wcale nie musi przesądzać o twardym brexitcie 12 kwietnia.
Londyn będzie mógł jeszcze złożyć nowy wniosek o długoterminowe przedłużenie procesu – informuje CNN. Wcześniej mowa była nawet o 30 czerwca 2019, a nawet przeterminowanie wystąpienia o 22 miesiące.
Karuzela wciąż się kręci, a biznes łapie się za głowę
To oznacza, że brexitowa karuzela absurdu wciąż będzie się kręcić. Tymczasem politycy głośno mówią o zmęczeniu całą sytuacją. Dość niepewności ma również biznes, który wprost mówi, że lepszy jest nawet najbardziej radykalny scenariusz, niż przedłużający się chaos.
- Największa niepewność wynika z braku pewności co do tego, czy firma może zainwestować, czy nie – mówił na łamach money.plBartłomiej Kowalczyk, dyrektor Polish Business Link. - Brak jakichkolwiek decyzji brytyjskiego rządu powoduje, że nie wiemy, na czym stoimy. Czy będą cła, jak będzie wyglądał handel i ruch między UE a Wyspami?
Michał Leszek, twórca marki Kruger&Matz sprawę widzi podobnie. - Każda niepewność powoduje w biznesie problem. Wolelibyśmy mieć stabilną sytuację, w której wiemy, czego się spodziewać.
Polscy przedsiębiorcy, którzy współpracują z Wielką Brytanią, mówią o pewnym zawieszeniu, które uderza w ich interesy. - Nie wiemy, czy w tej chwili inwestowanie na ten rynek ma sens. To nie jest klimat do inwestowania w Wielkiej Brytanii -mówił niedawno w money.plKonrad Marchlewski, wiceprezes firmy Atlas.
- Płyniemy w oparach absurdu. Politycy brytyjscy znają już wszystkie okoliczności, wszelkie za i przeciw. Teraz toczy się ich wewnętrzna gra – dodał Jakub Makurat, dyrektor polskiego oddziały firmy Ebury.
Firmy przygotowują się na twarde lądowanie
Odsuwanie terminu Brexitu, a wraz z nim rozcinanie okresu niepewności nie wpływa korzystnie na biznes. - Wśród przedsiębiorców pojawiają się głosy, które mówią wprost: lepiej już przeciąć tę przeciągającą się sytuację. Nawet gdyby miał być twardy brexit, niech się to już stanie. Wszyscy będą wiedzieli, na czym stoją - dodał Makurat.
Dyrektor polskiego oddziały Ebury twierdzi, że jedyne co może zrobić biznes to przygotować się na twardy brexit.
Podobne działanie zaleca Brytyjsko-Polska Izba Handlowa. W rozmowie z money.pl jej przedstawiciel zaznaczył, że firmy powinny zawczasu zadbać o zgodną dokumentację potrzebną do handlu z krajami trzecimi: numer EORI i certyfikaty świadczenia pochodzenia produktów.
- Po twardym brexicie będą obowiązywały taryfy celne według stawek Światowej Organizacji Handlu. Dlatego też brexit bez umowy może okazać się dla polskiego przedsiębiorcy wyjątkowo kosztowny - zaznacza Kuba Piegat z British Polish Chamber of Commerce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl