Od pierwszego dnia ujawnienia ostatecznego tekstu umowy UE-Wielka Brytania (25 grudnia) ponad 1200 stron dokumentów czytają prawnicy, dziennikarze i analitycy z całego świata. Są wśród nich i niuanse dotyczące biznesu, handlu czy połowów ryb, i ogóle przepisy dotyczące chociażby przekraczania granic.
- Dla Kowalskiego najważniejsza zmiana polega na konieczności posiadania paszportu, by na Wyspy wjechać. To jednak dopiero od 1 października 2021. Do tego czasu w ramach okresu przejściowego możemy jeszcze do Wielkiej Brytanii podróżować z dowodami osobistymi - mówi money.pl Andrzej Rudka, doradca zarządu Konfederacji Pracodawców Lewiatan.
Zostając jeszcze przy podróżach, dobra informacja jest taka, że nie trzeba będzie mieć wizy wjazdowej. Paszport wystarczy, by przekroczyć granicę.
Praca
Niektóre nowe zasady - jak te dotyczące paszportów -  będą wprowadzane stopniowo. Jednak zdecydowana większość zmian wchodzi w życie już od 1 stycznia 2021.
- W sposób bardzo istotny zmienia się dostęp do rynku pracy dla nowo przybyłych do Wielkiej Brytanii. Praktycznie nie będzie można przyjechać i na miejscu szukać pracy - przestrzega ekspert.
Od pierwszego dnia 2021 r. zaczyna obowiązywać system punktowy jednakowy dla chętnych ze wszystkich krajów, który szczegółowo pisywaliśmy już w money.pl. Trzeba będzie mieć zaproszenie od pracodawcy. Oczywiście bez zaproszenia można będzie pojechać turystycznie (z pobytem do maksymalnie 90 dni), ale zatrudnienie to już coś zupełnie innego.
- Aby otrzymać pracę, wprowadzono też wymóg posiadania umiejętności komunikowania się w języku angielskim, znajomość języka też będzie podlegać punktacji - mówi Rudka.
Jak dodaje, Brytyjczycy dodatkowo będą stosować kryteria specjalizacji i preferowanych (też z odpowiednią punktacją) umiejętności w zawodach najbardziej pożądanych z określonej listy brytyjskiej.
Studia
To nie koniec złych informacji dla zainteresowanych wyjazdem na Wyspy.
- Wielka Brytania, wychodząc z UE, wychodzi też z europejskiego programu wymiany studentów i naukowców Erasmus [poza Irlandią Północną - red.]. Oczywiście rozpoczęte studia zostaną zakończone, ale nowych studentów w tym programie w Wielkiej Brytanii już nie będzie - zaznacza Rudka.
- Choć jeszcze pół roku temu wydawało się, że Wielka Brytania w Erasmusie zostanie, to proporcje 2:1 w przyjazdach z UE względem wyjazdów Brytyjczyków przesądziły o tej decyzji - wyjaśnia ekspert Lewiatana.
Brytyjczycy zapowiadają, że Erasmusa dla nich zastąpi program Alana Turinga (od nazwiska znanego brytyjskiego matematyka). Ruszyć może nawet od nowego roku akademickiego, ale ma on dotyczyć jedynie dofinansowania studiów zagranicznych dla Brytyjczyków.
Na ten moment nie ma co liczyć na wsparcie dla tych, którzy chcieliby uczyć się w Wielkiej Brytanii.
- To nie jest bez znaczenia, bo w ramach Erasmusa na studia zagraniczne wyjeżdżało ostatnio do 15 tys. polskich studentów i naukowców rocznie, z czego znaczna część do Wielkiej Brytanii - mówi Rudka.
Brexit oznacza również, że zmieniają się warunki dostępu do brytyjskich uniwersytetów pod względem kosztów studiowania. Dla studentów z UE dotychczas warunki były takie same, jak dla Brytyjczyków, co oznaczało, że koszty były nawet 3-4 razy niższe niż dla studentów z krajów trzecich. Teraz będziemy traktowani tak, jak osoby spoza UE.
Przelewy, przesyłki, telefony
A co z transferem gotówki, przelewami do Polski? Czy Polacy na Wyspach nadal będą mogli bez problemów i wysokich kosztów przesyłać pieniądze do Polski?
Jakub Makurat, ekspert fintech i rynku finansowego, uspokaja. - Brexit nie zassie pieniędzy w czarną dziurę. Przelew czy gotówka wysłane w ostatniej chwili w 2020 r. dotrze w 2021 r. na niezmienionych zasadach. Tak samo będzie z przelewami wysyłanymi w całym 2021 r. Tutaj naprawdę nie będzie żadnych zmian i pieniądze będą płynąć tak, jak płynęły do tej pory - zapewnia Makurat.
A płynie ich z Wysp całkiem sporo. Co więcej, polscy emigranci przysyłają więcej pieniędzy do Polski niż ich inne nacje do swoich krajów. Ostatnie dane NBP mówią o ponad 3 mld zł w skali roku.
Polacy najczęściej korzystają z polskiej firm EasySend i brytyjskiej, ale założonej przez Polaka na Wyspach, One Money Mail. Oba rozwiązania pozwalają wpłacić funty np. w Londynie, by za chwile wypłacić je w złotówkach np. w Krakowie.
A co z przesyłkami? - Konsumenci będą musieli zapłacić cła i podatki, jeśli będą chcieli importować towary. Jeśli chodzi o zwolnienia z cła mamy tu reżim małych przesyłek, które są zwolnione z opłaty w wysokości do 150 euro, jeśli chodzi o podatek VAT, takie przesyłki są zwolnione do wysokości 22 euro - mówił w programie "Money. To się liczy" Grzegorz Kozłowski, dyrektor Departamentu Ceł w Ministerstwie Finansów.
- Jeśli jednak transakcja jest dokonywana na drodze zamówienia wysyłkowego, to nawet wtedy ten podatek musiałby zostać zapłacony. Porozumienie ws. brexitu może jedynie wprowadzić brak stawek celnych, ale formalności celne pozostaną - dodał Kozłowski.
Od nowego roku nie będzie już w Wielkiej Brytanii obowiązywała zasada "Roam like at Home", które powoduje, że na terenie całej UE płacimy za połączenia i SMS tyle samo, co w Polsce.
Minuta połączenia z Polski będzie kosztowała nawet 4,94 zł. Jeśli zaś sami jesteśmy na Wyspach, to za odebranie telefonu zapłacimy aż 2,02 zł za minutę. Warto jednak odnotować, że polskie telekomy już zareagowały na umowę brexitową i proponują swoim klientom połączenia na starych zasadach.
Zatem firmy telekomunikacyjne nie mają już ograniczeń w naliczaniu opłat za połączenia z Wielką Brytanią, ale mogą same decydować, ile nas to będzie kosztowało. Warto zwracać na to uwagę przy podpisywaniu umów.