Posłowie będą głosować w sprawie odrzucenia projektu rozporządzenia delegowanego Komisji Europejskiej dotyczącego wymagań higienicznych dla niektórych produktów odzwierzęcych, w tym produktów rybołówstwa.
Bruksela szykuje zmiany. To może być cios dla polskiej branży
Niebezpieczny z punktu widzenia polskich producentów jest zapis wprowadzający rygorystyczne normy polegające na ograniczeniu okresu tzw. "usztywniania" (stiffening) ryb - podmrożenia do temperatury od -4 do -7 stopni Celsjusza - do maksymalnie 96 godzin przed pokrojeniem na plastry. Jest to element procesu stosowanego przez firmy przetwarzające wędzonego łososia w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciele branży nie mają wątpliwości, że taki limit będzie miał istotny wpływ na sektor przetwórstwa rybnego w UE, w szczególności w Polsce, wpływając jednocześnie na konkurencyjność i faworyzując przetwórców z Francji, Hiszpanii i Włoch. Producenci z tych krajów również schładzają rybę, ale do temperatury -3 stopni C.
- To głosowanie tak naprawdę rozstrzygnie o przyszłości i znaczeniu polskiego sektora przetwórstwa rybnego w UE. Od niego zależeć będzie, czy utrzymamy pozycję w branży, którą systematycznie i konsekwentnie budowaliśmy od 30 lat, czy nasze znaczenie na tym rynku będzie o wiele słabsze – mówi PAP Emilia Schomburg, rzecznik prasowy MOWI CE, największego na świecie producenta łososia.
Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska, która monitoruje całą sprawę, wskazuje na nie do końca przejrzyste motywy KE, która zdecydowała się umieścić wspomniany zapis w tekście regulacji.
Biznes warty 2,5 mld euro
- Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o konkurencję. My, jako Polska, jesteśmy liderem w branży i jednocześnie dużą konkurencją, zwłaszcza dla sektora z Francji, z którą konkurujemy na rynku niemieckim. Jest dla mnie nie do przyjęcia, że próbuje się wrzucić akt delegowany, który nic nie upraszcza i nie rozwiązuje, a uderza jedynie w polski sektor, na co nie mogę się zgodzić. Nie może być też tak, aby jakaś mała organizacja branżowa, która zrzesza tylko 12 firm przetwórstwa rybnego, w tym z Tajlandii i Egiptu, próbowała mieć wpływ na decyzje całej Unii Europejskiej - podkreśla eurodeputowana.
- Cieszę się, że udało mi się - wbrew Hiszpanom - przekonać moją grupę (EPL) do poparcia odrzucenia tego aktu delegowanego. Ważne, że dzięki sile argumentów koordynatorzy wszystkich grup politycznych w Komisji Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Żywności PE (ENVI) zdecydowali się wystąpić o opinię do Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności, o co apelowałam podczas prac i dyskusji. Czekamy na wynik ostatecznego głosowania, ale chcę podkreślić, że udało się przekonać wielu europosłów - podsumowała Łukacijewska.
Donald Tusk ostrzega ws. złotego. Oto co nam grozi
W większości krajów europejskich większość oferowanego łososia pochodzi z Polski. W Niemczech jest to 60 proc. Eksport łososia z Polski to około 2,5 mld euro rocznie, czyli 7 proc. całego eksportu spożywczego. Branża zatrudnia w Polsce kilkanaście tysięcy osób w regionach o dużym bezrobociu - w okolicach Słupska czy Lęborka. Są to głównie kobiety.