Skarga na Niemców dotyczyła w sumie 35 tys. ton odpadów, które do kraju trafiły w różnych latach 2015-2018 do województw: dolnośląskiego, lubuskiego, śląskiego i wielkopolskiego, czyli niedaleko polsko-niemieckiej granicy. Satysfakcji z opinii Komisji Europejskiej nie kryje Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, która na platformie X udostępniła treść opinii KE.
W opinii KE czytamy, że "Niemcy uchybiły zobowiązaniom ciążącym na nich na mocy art. 24 ust. 2 rozporządzenia, nie odbierając w terminie 30 dni odpadów z jednej lokalizacji (Tuplice) oraz w pewnym zakresie nie odbierając odpadów z innej lokalizacji (Stary Jawor)".
Anna Moskwa na platformie X informuje, że jeśli Niemcy nie odbiorą odpadów, to Polska skieruje sprawę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ma taką możliwość po tym, jak KE wydała opinię ws. złożonej skargi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stanowisko niemieckiego resortu z lipca ws. odpadów w Polsce
W lipcu money.pl poprosił federalne Ministerstwo Środowiska o ustosunkowanie się do skargi ze strony Polski. Anna Moskwa wcześniej przekonywała, że przed skierowaniem sprawy do KE, rząd starał się na różnych szczeblach przekonać do zabrania odpadów.
- Fakt, że dochodzi do nielegalnego przemieszczania odpadów z Niemiec, napawa nas w BMUV niepokojem. Zgodnie z umową koalicyjną, federalna minister środowiska Steffi Lemke zobowiązała się do poprawy zapobiegania nielegalnemu przemieszczaniu odpadów w UE - napisał do redakcji Christopher Stolzenberg, rzecznik Ministerstwa Środowiska.
Przedstawiciel resortu do samej skargi się nie ustosunkował, bo - jak odpowiedział - dokument wówczas jeszcze fizycznie nie dotarł. Dodał, że kwestie dochodzeniowe i ewentualny nakaz transportu zwrotnego odpadów w przypadku ich nielegalnego wywiezienia z Niemiec do Polski, leży w gestii krajów związkowych.