Według relacji podróżnych z UE na granicy francusko- brytyjskiej w Calais dochodzi nie tylko do wielogodzinnego oczekiwania na wpuszczenie do UK. W niektórych przypadkach rzucane są oskarżenia o zafałszowanie celu podróży, zdarzają się także pobrania odcisków palców oraz fotografowanie jak w przypadku przestępców.
Dziennik "The Guardian" opublikował właśnie relacje osób, które chciały wjechać do UK w celach turystycznych, a zostały posądzone o inne zamiary i potraktowano je jak przestępców.
Straż Graniczna pobrała od nich odciski palców i robiła zdjęcia twarzy. Turystom z UE kazano też czekać godzinami na zgodę na przejazd tunelem pod kanałem La Manche czy promem z Calais.
Jedną z osób, z którą rozmawiał w tej sprawie brytyjski dziennik, jest 51-letni włoski manager hotelu. Obecnie nie ma pracy z powodu pandemii i kryzysu branży hotelarskiej, ale od lipca rozpoczyna pracę we Francji.
Mężczyzna zaplanował relaksacyjną podróż samochodem ze swojego domu na Lazurowym Wybrzeżu przez Wielką Brytanię do Irlandii, gdzie w Kerry miał odwiedzić rodzinę swojej żony.
Funkcjonariusze Border Force na brytyjsko-francuskiej granicy nie uwierzyli jednak w jego zamiary.
Z powodu statusu bezrobotnego oraz posiadania jedynie 4500 euro (3870 funtów), a także z powodu braku biletu powrotnego, Straż Graniczna stwierdziła, że mężczyzna prawdopodobnie wjeżdża na Wyspy w celu wykorzystania brytyjskiego systemu świadczeń socjalnych.
Pogranicznicy kazali 51-latkowi czekać siedem godzin we francuskim porcie, żeby sprawdzić, czy mężczyzna nie kłamie na temat celu swojego wjazdu.
Od mężczyzny pobrano odciski palców i zrobiono zdjęcie twarzy. "To było okropne. Jestem zniesmaczony sposobem, w jaki zostałem potraktowany. Nigdy w życiu nie byłem tak upokorzony. Nigdy, przenigdy nie pojadę ponownie do Wielkiej Brytanii. Dla mnie Wielka Brytania już nie istnieje" – powiedział dziennikarzom Włoch.
Rzecznik Home Office zapewnił, że Border Force "będzie traktować wszystkich przybywających z szacunkiem i rozpatrywać sytuację każdego pasażera indywidualnie". Dodał jednak, że brytyjska opinia publiczna domaga się od służb skontrolowania każdego, kto przekracza granicę, czy ma do tego prawo. "Pasażerom można zadawać pytania w celu ustalenia, na jakiej podstawie chcą wjechać do Wielkiej Brytanii” – dodał rzecznik.