Napaść Rosji na Ukrainę prowadzi do wielkiego kryzysu humanitarnego. Rosjanie atakują miasta i wsie, wybuchy słyszane są także we Lwowie. Rosyjskie wojsko nie oszczędza też cywilów, którzy korytarzami są ewakuowani z ostrzelanych miejscowości. Mimo tego, że powstały w wyniku negocjacji z ukraińską stroną. Dla reżimu Władimira Putina to nic nadzwyczajnego. Podobne metody stosowano m.in. w Czeczenii i Syrii.
W wyniku wojny dynamicznie rośnie liczba uchodźców z Ukrainy. Polska straż graniczna podała w sobotę, że od początku inwazji polsko-ukraińską granicę przekroczyło ok. 1,6 mln Ukraińców. Są problemy z tym, by dla wszystkich znaleźć miejsce. Wielu "schroniło się" na dworcach, np. w Warszawie Centralnej i Zachodniej.
Sejm 12 marca przyjął specustawę, która ułatwić ma m.in. legalizację pobytu uchodźców, a także pomoc finansową uciekającym przed wojną. Premier Boris Johnson przedstawił natomiast, w jaki sposób Ukraińcom pomoże Wielka Brytania. Chodzi o program "Domy dla Ukrainy", który ma zachęcić Brytyjczyków do oferowania osobom zmuszonym do emigracji.
"Wielka Brytania będzie płacić ludziom 350 funtów [ok. 2 tys. zł - red.] miesięcznie, jeśli będą oni w stanie zaoferować uchodźcom wolny pokój lub nieruchomość na okres co najmniej sześciu miesięcy" - podała w niedzielę agencja Reuters.
Krytykują Johnsona za opieszałość ws. uchodźców
Brytyjczycy, organizacje charytatywne, przedsiębiorstwa itd. do końca przyszłego tygodnia będą mogły za pośrednictwem specjalnej strony internetowej zaoferować lokum dla uchodźcy. Każdy pokój, dom lub mieszkanie będzie musiał do tego spełniać określone standardy. Oferujący zakwaterowanie zostanie też skontrolowany pod kątem niekaralności.
"Wielka Brytania wspiera Ukrainę w jej najczarniejszej godzinie, a brytyjskie społeczeństwo rozumie potrzebę jak najszybszego zapewnienia bezpieczeństwa jak największej liczbie ludzi" - powiedział cytowany przez agencję Reuters Michael Gove, minister mieszkalnictwa.
Rząd Borisa Johnsona jest mocno zaangażowany w karanie Rosji sankcjami. Media i opinia publiczna krytykowała go jednak za opóźnienia w przyjmowaniu uchodźców. Lokalni politycy krytykowali również premiera za to, że wymaga od uciekających wizy i testy biometryczne. Padły głosy, jak przytacza agencja Reuters, że rząd przedkłada biurokrację nad ludzkie dobro.