Po naszej ubiegłotygodniowej publikacji pt. "Polacy masowo opuszczają Wielką Brytanię? Polonia kpi z tabloidu" odezwała się do nas pani Monika, która wraz z mężem wystąpiła w brytyjskim tekście opublikowanym w "The Sun" pod nazwiskiem Kowalewska.
Tabloid napisał, że kobieta wraz z mężem wróciła do Polski po 18 latach emigracji. Swój trzypokojowy dom w Cambrige zamienili na mieszkanie w Gdyni, za które płacą 1/5 tego co na Wyspach (czyli tysiąc funtów).
"Odkąd wróciliśmy do Polski, prawie nie byliśmy w sklepach. Ceny są tak niskie, że wszystkie nasze posiłki możemy zamawiać w aplikacjach z dostawą. Pociągi są tak tanie, że możesz sobie pozwolić na podróżowanie pierwszą klasą" – wyliczała w tekście autorstwa Graeme'go Culliforda nasza rodaczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Autor tekstu sugeruje, że powodem masowych powrotów Polaków z Wysp jest boom gospodarczy w Polsce. Nie przytacza jednak żadnych konkretnych danych demograficznych potwierdzających zwiększony odpływ naszych rodaków z Wysp do Polski ani przejawów rzekomego cudu gospodarczego.
Tabloid miał już gotowa tezę?
"Przeczytałam Pani artykuł odnoszący się do powrotów z emigracji do UK, odnośnie do artykułu w "The Sun". To ja z mężem jesteśmy na zdjęciu i udzieliliśmy wywiadu. Bardzo podoba mi się, że Pani tak dokładnie bada źródła tych informacji podanych w Sun" – napisała do nas pani Monika.
Rzeczywiście, dużo naszych słów autor poprzekręcał. Ominął też kompletnie nasz powód do powrotu - to nie z powodu rzekomego boomu gospodarczego, tylko z powodów rodzinnych wróciliśmy, żeby pomóc objąć opieką starszą osobę z rodziny – dodała.
Poprosiliśmy ją, by opowiedziała, jak wyglądały kulisy powstania publikacji w "The Sun" i o tym, jak brytyjski dziennikarz do niej w ogóle dotarł. Okazało się, że skontaktowała ich ze sobą pewna agencja, która "wyszukuje ludzi do wywiadów dla różnych gazet brytyjskich".
Dziennikarz Graeme Culliford, który jest freelancerem, miał poinformować panią Monikę, że pisze o boomie gospodarczym w Polsce i jest to kontynuacja doniesień brytyjskiego konserwatywnego dziennika "The Telegraph", który kilka dni przed publikacją w "The Sun" napisał, że polska ekonomia przerośnie brytyjską do 2030 roku. - Podobno ten artykuł wywołał burzę, więc zrobił się z tego popularny temat – relacjonuje pani Monika.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że zdawała sobie sprawę z reputacji tabloidu. W trakcie długiej rozmowy telefonicznej opowiedziała brytyjskiemu dziennikarzowi o powodach powrotu do kraju.
– Gdy potem Graeme przyjechał do Gdyni i przeprowadzał z nami wywiad, wiele razy coś mu musieliśmy prostować. Mieliśmy odczucie, że miał już z góry jakieś konkluzje, zanim z nami porozmawiał – przyznaje pani Monika.
Celem był brytyjski rząd?
Skontaktowaliśmy się z autorem publikacji dwukrotnie. Za pierwszym razem nie miał dla nas czasu. Dopiero za drugim razem odpowiedział na część postawionych mu pytań.
Zaznaczył, że kiedy skontaktował się z naszą rodaczką po raz pierwszy, jasno zaznaczył, że pisze o boomie gospodarczym w Polsce i że przez to ludzie wracają do kraju.
– Dwukrotnie rozmawiałem z Moniką i bardzo chętnie odpowiadała na wszystkie moje pytania dotyczące sytuacji ekonomicznej i kosztów życia w Polsce w porównaniu z Wielką Brytanią. Na wszelki wypadek wysłałem jej też wstępny szkic i wprowadziłem wszystkie zmiany, o które prosiła – zaznaczył dziennikarz, ale nic nie wspomniał o pominięciu istoty sprawy, czyli powodu powrotu swojej bohaterki do ojczyzny.
Jak podkreślił Culliford, artykuł został zamówiony u niego przez redakcję "The Sun". – Miał rzucić światło na słabnącą gospodarkę Wielkiej Brytanii i ryzyko, że zostaniemy w tyle – zaznaczył i dodał, że nie miał żadnego interesu w promowaniu polskiej gospodarki i że nie powinniśmy oceniać jego warsztatu pracy.
Również Ambasada RP w Londynie, którą zapytaliśmy, czy zlecała publikację w "The Sun", stwierdziła, że nie zrobiła tego. "Ambasada RP w Londynie nie zlecała w brytyjskich mediach publikacji tekstów sponsorowanych i nie opłacała takich usług. Artykuły, na które się Pani powołuje, powstały z inicjatywy samych redakcji" – napisano.
Warto tu wspomnieć, że tuż przed publikacją naszego tekstu w money.pl biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformowało nas obszernie o prowadzonych przez Ambasadę RP w Londynie licznych akcjach w brytyjskich mediach promujących zarówno powroty Polaków do kraju, jak i stan polskiej gospodarki.
Jednak – jak dodało biuro prasowe naszej ambasady – treści przez nich inicjowane w brytyjskich mediach są wyłącznie autorstwa naszego ambasadora w Londynie.
Kto uwierzy w polski cud?
Doradca wizerunkowy oraz specjalista w zakresie autoprezentacji, który wcześniej współpracował z Platformą Obywatelską, dr Mirosław Oczkoś zwraca uwagę, że Polonia na Wyspach świetnie orientuje się w sytuacji gospodarczej i geopolitycznej Polski.
– Nasi rodacy żyjący na Wyspach mają stały kontakt ze swoimi rodzinami i znajomymi w kraju, czytają polskie media i doskonale wiedzą, jak wygląda życie w Polsce: poziom wydatków i oferowanych wynagrodzeń, oraz inflacja – podkreśla ekspert.
Dodaje, że tego typu publikacje z pewnością nie przełożą się na zwiększone powroty Polaków do kraju. Takie decyzje są podejmowane przez analizę swojej indywidualnej sytuacji życiowej i rodzinnej, a nie wymyślony w tabloidach trend.
Oczkoś zwraca też uwagę, że trend wyjazdowy może nastąpić, ale z Polski. Aż 48 proc. młodych ludzi w kraju myśli o emigracji zarobkowej – wynika z raportu "Perspektywy ekonomiczne młodego pokolenia", który opublikował w ubiegły wtorek rządowy (działający przy Ministerstwie Finansów) Instytut Finansów.
Publikacja w "The Sun" wywołała żywą dyskusję na forach internetowych. Należy zaznaczyć, że nie brakuje też głosów, że życie w Wielkiej Brytanii po brexicie stało się cięższe, że wzrosły tam bardzo ceny nieruchomości oraz koszty kredytów bankowych, a płace ani drgnęły.
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy również redakcję "The Sun". Do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl