Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. OPM
|

Bubel w całej Europie. 70 proc. produktów nie spełnia norm unijnych

18
Podziel się:

Zaskakujące wyniki badania CASP 2020, zleconego i wykonanego przez organy Komisji Europejskiej. Jak się okazuje, aż 70 proc. produktów, które trafiają na europejskie rynki, w tym głównie zabawki dla dzieci, nie spełnia norm UE.

Bubel w całej Europie. 70 proc. produktów nie spełnia norm unijnych
Towary niespełniające unijnych norm zalewają Europę. Wyniki badania CASP 2020 [zdj. ilustracyjne] (Adobe Stock)

Komisja Europejska opublikowała wyniki prac organów nadzoru rynku z całej Europy. W ramach badań przeprowadzonych w akredytowanych laboratoriach zweryfikowano bezpieczeństwo zróżnicowanych produktów w siedmiu kategoriach na podstawie odpowiednich norm europejskich.

W ramach programu CASP 2020 przetestowano łącznie 686 próbek produktów w siedmiu kategoriach:

  1. zabawki dla dzieci;
  2. domowy sprzęt do zabawy na świeżym powietrzu;
  3. gniazdka i śpiwory niemowlęce;
  4. kable;
  5. małe kuchenne urządzenia grzewcze;
  6. biżuteria (szczególną uwagę zwrócono na sprzedaż online biżuterii, która może zawierać niebezpieczne metale);
  7. foteliki samochodowe.

Aż 70 proc. spośród 507 produktów z sześciu kategorii poddanych testom w ramach CASP 2020 nie spełnia norm unijnych. Pozostałe 179 testowanych produktów to biżuteria, gdzie 37 proc. próbek nie spełniało wymagań. Należy jednak pamiętać, że niespełnienie wymagań może wynikać z wielu powodów i nie musi oznaczać poważnego zagrożenia.

Zobacz także: Likwidacja OFE odroczona. Sobolewski: To był zły i szkodliwy pomysł. Podatek Morawieckiego nie miał uzasadnienia

Podobnie jak w ubiegłym roku artykuły dziecięce stanowią najliczniejszą grupę wśród testowanych produktów. Spośród 220 przebadanych zabawek (balony, farby do malowania palcami, zabawki do ściskania), 16 proc. przekroczyło wartości graniczne określone w normie EN 71-12:2013 dotyczącej nitrozoamin oraz substancji zdolnych do ich tworzenia (należą do rakotwórczych związków chemicznych i mogą stanowić niebezpieczeństwo, zwłaszcza jeśli występują w zabawkach przeznaczonych dla małych dzieci).

Przekroczenie dopuszczalnych wartości stwierdzono w przypadku ośmiu przebadanych próbek balonów. Zaledwie 24 proc. wszystkich próbek spełniało wymogi dotyczące etykietowania oraz stosownych ostrzeżeń. Odsetek balonów niespełniających norm dotyczących składu chemicznego (33 proc.) był znacznie wyższy niż w przypadku farb do malowania palcami (9 proc.) i zabawek do ściskania (3 proc.).

Wraz z upowszechnieniem się e-handlu organy nadzoru rynku uznały, że warto przyjrzeć się wyzwaniom związanym ze sprawowaniem nadzoru nad rynkiem internetowym oraz bezpieczeństwem znajdujących się na nim produktów.

Dlatego poszczególne projekty realizowane w ramach CASP Online 2020 obejmowały skoordynowane działania w zakresie:

• obecności niebezpiecznych metali w biżuterii;

• nadzoru rynku internetowego;

• kampanii informacyjnej adresowanej do podmiotów gospodarczych i konsumentów.

Celem programu skoordynowanych działań na rzecz bezpieczeństwa produktów (Coordinated Activity on the Safety of Products, CASP) jest wspieranie organów krajowych w ich misji ochrony europejskiego konsumenta, w szczególności poprzez zapewnienie, że na rynek trafiają wyłącznie bezpieczne produkty.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(18)
WYRÓŻNIONE
Zgred
3 lata temu
To czubek góry lodowej. Sprawdźcie ile ogórków i bananów ma krzywiznę niezgodną z normami UE - tu dopiero jest przekręt, nie wspomnę o rybach słodkowodnych które okazują się być ... ślimakami. Absolutnie wszystko powinno spełniać normy, mieć stosowne homologacje, certyfikaty, świadectwa kwalifikacji, atesty, dopuszczenia do obrotu i oczywiście pozwoleństwa Ważnego Urzędu potwierdzone urzędową pieczątką. Tylko wtedy zapanuje porządek i Nowy Ład.
AntyNormator
3 lata temu
Unijne normy są tylko po to, aby wykończyć mały biznes i dać wszystko w ręce koncernów, przeważnie rzeczy rzemieślnicze są lepsze z lepszych materiałów i surowców i stoi za nimi człowiek z imienia i nazwiska. To właśnie one są tym rzekomym zagrożeniem tworzonym sztucznie. To koncerny piszą te normy i to jest dopiero zagrożenie.
Gość
3 lata temu
Ok, a gdzie znajdę spis tych produktów?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (18)
WETO
3 lata temu
Przeciez dzieki tym produktom cale EU mysli o EKOLOGI i wcale nie zasmiecamy sobie podworka . Kiedys sprzet potrafil dzialac 10-15 lat . Przykladem moze byc pralka gdzie obecnie nie ma wymiany lozysk tylko cale podzespoly ba cale urzadzenia juz po 3-5 latach. Firmy producenci specjalnie daza do wymiany sprzetu.
dgen
3 lata temu
W styczniu br. skończyłem kompleksowy remont mieszkania - wyposażenie i sprzęt głównie z górnej półki - myślałem, że na jakości nie będę oszczędzał. Efekty ? Płyta kuchenna - reklamacja, wizyta serwisanta. Piekarnik - dwie wizyty serwisanta. Bateria łazienkowa - już po wymianie. WC kompakt - sączyła się woda, wizyta serwisanta. Jako oświetlenie zakupiłem łącznie 23 żarówki led o różnej mocy - trzy już nie działają (na opakowaniu info o 10-letniej gwarancji). Nie wspomnę o lodówce - dwa razy przywozili z porysowanym frontem. Boję się co dalej. Mam wrażenie, że wymieniłem stare-dobre na nowe-gorsze.
Ludek z Polsk...
3 lata temu
Kiedyś w Polsce każdy sprzęt elektroniczny lub elektryczny posiadał certyfikat bezpieczeństwa ze znakiem "B", a teraz ze świecą tego szukać, bo wystarczy deklaracja zgodności z normami UE wystawiona przez dystrybutora niepoparta żadnymi badaniami i jak wyrywkowo jakaś inspekcja handlowa wykona kontrolę takiego towaru, to nie ma pojęcia jak to zbadać, ponieważ nie ma do tego kompetencji, zaplecza technicznego oraz środków finansowych. Badania prowadzone przez instytucje certyfikujące nie są obowiązkowe i wystarczy oświadczenie podmiotu wprowadzającego dany towar do obrotu handlowego, czyli każdy może wystawić taką deklarację zgodności, a nawet nie musi się wysilać, bo chiński producent ją wystawia, co jest śmieszne, bo niby na jakiej podstawie bez odpowiednich badań zweryfikowanej i kompetentnej instytucji posiadającej uprawnienia do badań zgodności z normami UE.
Marian.
3 lata temu
Przecież deklaracja zgodności CE jest wystawiana przez importera i zazwyczaj niepoparta badaniami oraz testami wykonanymi przez instytucje odnośnie zgodności z normami. Testy oraz badania towarów są dobrą wolą importera lub dystrybutora i dopóki nie będzie obowiązku certyfikowania, to nadal nic się nie zmieni. Szczególnie dotyczy to sprzętu elektrotechnicznego, który odpowiada za bezpieczeństwo ludzkiego życia i mienia np. wyłączniki różnicowoprądowe, które mają chronić przed porażeniem prądem, a w rzeczywistości nie wiadomo jak jest, bo nikt tego nie bada przed wprowadzeniem do handlu. Cena robi swoje, a europejscy producenci wykonując testy i badania oraz kontrolę jakości zgodnie z ISO nie mogą być konkurencyjni, bo to są koszty i też w niektórych segmentach schodzą z jakości. Takie prawo mamy w całej UE, więc handel z tego korzysta.
logiczny
3 lata temu
To się nie zmieni dopóki odpowiedzialność tych instytucja za to będzie tożsama z tą nauczyciela ,którego uczeń nie przechodzi do kolejnej klasy - czyli zadna !;(