PiS w tej kadencji sowich rządów może oddać do ruchu ok. 1170 km dróg ekspresowych i autostrad. To nieco mniej niż poprzednicy, rząd PO-PSL w drugiej kadencji swoich rządów, czyli w latach 2012-15 oddał kierowcom 1243 km takich tras. Różnica może wzrosnąć jeszce o kilkadziesiąt kilometrów, bo ważą się losy kilku rozgrzebanych inwestycji.
Jednak eksperci, na łamach "Dziennika Gazety Prawnej", wytykają rządowi PiS opieszałość w walce z nierentownymi kontraktami, które zostały zawarte w latach 2015-17. - To mocno osłabiło rynek. Nawet największe firmy mówiły o setkach milionów strat. Mogły je zredukować tylko dzięki innym zamówieniom, np. w mieszkaniówce - twierdzi Barbara Dzieciuchowicz, szefowa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Inny ekspert, Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia SISKOM, które monitoruje budowę dróg w Polsce, twierdzi, że niedługo kolejne kontrakty drogowe mogą zostać zerwane lub porzucone. Podkreśla jednak, że do kłopotów przyczynili się też sami drogowcy, którzy akceptowali oferty firm stanowiące tylko 50–60 proc. kosztorysu. – Tyle że do takich sytuacji dochodziło zarówno za tego, jak i poprzedniego rządu. Przygotowanie i budowa drogi trwa dłużej niż kadencja. Można powiedzieć, że przez trzy lata rząd kończył to, co przygotowała poprzednia ekipa - mówi na łamach "DGP" Chwiałkowski.
PiS ściga PO
Rząd goni poprzedników, ale ma nierówną walkę. GDDKiA zmaga się ze zrywanymi kontraktami drogowymi, problemem stają się też przetargi na dokończenie budów - często przewyższają założenia budżetowe Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak i tak ten rok ma szansę na rekord. Początkowe założenia były takie, że oddanych do ruchu będzie 500 km szybkich tras, jednak wiadomo, że uda się maksymalnie 450 km (zostało do oddania jeszcze 350 km).
Poprzedni rekord padł w 2012 r. i trudno go będzie pobić, był to rok piłkarskiego Euro, którego byliśmy współorganizatorem. Do ruchu oddano wtedy łącznie 573 km szybkich tras.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl