Nowy most na południu stolicy miał nie tylko ułatwić życie warszawiakom, ale też wpisać się w obchody stulecia zwycięskiej bitwy z bolszewikami. Tam sukces militarny, tu – konstrukcyjny. Nie udało się jednak dochować terminu. Jak informuje "Gazeta Stołeczna", do tej pory udało się oddać tylko dwa wiadukty nad południową obwodnicą miasta. Trasa będzie ukończona najwcześniej w przyszłym roku, a ruch puszczany w poprzek na kolejnych odcinkach.
To Andrzej Adamczyk, który od kilku lat stoi na czele resortu infrastruktury, zachęcał budowlańców do wytężonej pracy, by oddać południową obwodnicę miasta, której częścią jest most, do 2020 r. Okazało się, że pięć lat – a tyle minęło od podpisania umowy, którą stroną jest turecka firma Gulermak – to za mało. Termin już raz był wydłużany.
Gotowy jest wiadukt nad obwodnicą na ul. Sytej. Wykonawca złożył w wojewódzkim nadzorze budowlanym wnioski o pozwolenie na użytkowanie dwóch węzłów trasy: Przyczółkowa w Wilanowie (tu ruch odbywa się już docelowymi jezdniami) i Wał Miedzeszyński po stronie wawerskiej. Nowymi jezdniami tej - poszerzonej przy okazji na dwukilometrowym odcinku - ulicy samochody mają pojechać przed 28 sierpnia.
W podobny sposób drogowcy zamierzają udostępniać kierowcom także inne odcinki krzyżujące się z przyszłą trasą ekspresową. Jak informuje "Stołeczna", w następnej kolejności - jeszcze w wakacje - ma być oddany przejazd wschodnią jezdnią ul. Patriotów. Jednocześnie jednak zostanie zamknięty objazd zachodniego wiaduktu ul. Patriotów.
Wartość robót na trzech odcinkach południowej obwodnicy (18,5 km) przekracza 2,5 mld zł. Inwestycja otrzymała dofinansowanie Unii Europejskiej.
Największym problemem dla możliwie najszybszego ukończenia inwestycji pozostaje fragment liczącego 2300 m tunelu pod Ursynowem, za który odpowiada włoska firma Astaldi. Brakuje jeszcze części przekopu pod I linią metra.
Astaldi odpowiada też za odcinek naziemny obwodnicy. Nie wiadomo, jak bardzo opóźniony będzie ten fragment prac, bo GDDKiA nadal nie podpisały aneksu w tej sprawie.