Kraje członkowskie Unii Europejskiej przyjęły w piątek wspólne stanowisko w sprawie dyrektywy gazowej dotyczącej Nord Stream 2. Ambasadorowie dali zielone światło dla propozycji francusko-niemieckiego kompromisu.
- To krok w dobrym kierunku. Celem strategicznym Polski i Francji było rozpoczęcie negocjacji. Liczymy teraz na wsparcie Parlamentu Europejskiego" - powiedział korespondentce RMF FM w Brukseli wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.
- Niestety osiągnięto porozumienie, które czyni tę dyrektywę bezzębną jeśli idzie o przeciwdziałanie Nord Stream2 – skomentował na Twitterze dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Negocjacje z Parlamentem Europejskim o ostatecznym kształcie przepisów będą mogły rozpocząć się w przyszłym tygodniu. Jak informuje korespondentka Polskiego Radia w Brukseli, w imieniu PE nowelizację dyrektywy będzie negocjował Jerzy Buzek. - Z zadowoleniem przyjmuję pozytywne wieści od Rady - napisał były premier oraz były przedowniczący PE.
Choć trudno nazwać tę decyzję sukcesem przeciwników budowy gazociągu, udało się zablokować najbardziej niekorzystne rozwiązanie dające Nord Stream2 charakter eksterytorialny. W myśl dyrektywy gazowej, nadzór nad projektem ma pochodzić z "terytorium i morza terytorialnego Państwa Członkowskiego, w którym znajduje się pierwszy punkt połączenia między systemowego".
Co to oznacza? Że istnieje szansa do objęcia prawem unijnym tej inwestycji. Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich sceptycznie patrzy jednak na to porozumienie. - Jeśli dyrektywa utknie w trialogu - Rosjanie zdołają ukończyć budowę przed jej przyjęciem. jeśli zostanie przyjęta szybko, ale w duchu obecnego draftu to może stanowić - co paradoksalne -prawny pancerz ochronny dla Nord Stream 2
Ustalono, że stosowanie rygorystycznych przepisów UE ograniczać się będzie do wód terytorialnych Niemiec. Jak zaznacza na Twitterze ekspert energetyczny Jerzy Dudek, w wyniku tego porozumienia Dania przestaje być problemem dla Niemiec czy Rosji. Dyrektywa gazowa bowiem nie będzie obowiązywać na morzu terytorialnym Danii. Pozostaje jedynie decyzja środowiskowa dla krótszej lub dłuższej wersji przebiegu rury - pisze.
Wojciech Jakóbik, analityk z portalu BiznesAlert wprost mówi o "pyrrusowym zwycięstwie". - Zgoda ambasadorów UE na dalsze prace nie musi oznaczać, że gazociąg zostanie skutecznie podporządkowany prawu europejskiemu - zaznacza na Twitterze
Jak pisliśmy w money.pl, przy projekcie gazociągu krzyżują się interesy różnych państw. Po jednej stronie są Rosja, Niemcy i kraje, które biorą udział w budowie. Po drugiej jest Polska, za którą stoi 12 państw, głównie sąsiedzi Rosji i nowi członkowie Wspólnoty.
W projekcie biorą udział rosyjski Gazprom oraz pięć europejskich spółek energetycznych. Budowa ma się zakończyć jeszcze w tym roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl