Największą inwestycją realizowaną przez Porty Lotnicze jest dziś budowa lotniska w Radomiu, które ma obsługiwać w pierwszym etapie 3 mln pasażerów rocznie.
Mariusz Szpikowski, prezes Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (PPL) podkreśla, że wybór Radomia był poprzedzony dokładnymi analizami, a raport na ten temat przygotowała renomowana międzynarodowa firma Arup.
Eksperci wskazali, że budowa Portu Lotniczego Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 roku jest lepszym rozwiązaniem niż inwestowanie przez PPL w rozbudowę portu w Modlinie. To dlatego, że inwestycję w Radomiu można przeprowadzić szybciej i taniej.
Musimy wynieść się z Okęcia
– Czas jest ważny, gdyż musimy jak najszybciej wyprowadzić poza Okęcie dużą część ruchu lotniczego. To dlatego, że Lotnisko Chopina stanie się za kilka lat portem przesiadkowym i musimy w Warszawie zrobić miejsce dla pasażerów tranzytowych oraz umożliwić liniom lotniczym, zwłaszcza LOT-owi, otwieranie w Warszawie nowych połączeń międzykontynentalnych – wyjaśnia prezes Mariusz Szpikowski.
Dzięki temu wzrośnie rola Warszawy na międzynarodowym rynku lotniczym, a PPL będą zwiększać swoje przychody i jeszcze więcej zarabiać na obsłudze pasażerów i wykonywaniu usług dla linii lotniczych.
– Myślimy perspektywicznie, a nie tylko o tym, co będzie za rok czy dwa lata. Okęcie będzie budować „masę krytyczną”, którą przejmie Centralny Port Komunikacyjny. Mamy ambicję, aby być operatorem CPK i dlatego musimy nabyć doświadczenie, żeby zarządzać w przyszłości tak dużym lotniskiem – argumentuje Szpikowski.
Dofinansowanie Modlina niemożliwe?
Szef PPL dodaje, że inwestowanie w Modlinie jeszcze długo będzie niemożliwe z powodów prawnych. Wskazała na to firma audytorska E&Y, która przeprowadziła Test Prywatnego Inwestora dla Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa – Modlin (MPL).
Niestety TPI wykazał, że jakiekolwiek dokapitalizowanie Modlina (samorząd wojewódzki chce wyłożyć na ten cel 50 mln zł) będzie wyrzucaniem pieniędzy w błoto, gdyż zapewne zostanie to uznane za niedozwoloną pomoc publiczną.
– Nie możemy się zgodzić na takie działanie, bo narażalibyśmy port w Modlinie na upadłość, gdyby musiał zwracać przyznane dokapitalizowanie. Byłaby to nieodpowiedzialność i w praktyce działanie na szkodę lotniska, a tak nie mogą postępować odpowiedzialni właściciele – podkreśla Mariusz Szpikowski.
Prezes PPL odpiera zarzuty jakoby dążył do zablokowania możliwości rozwoju MPL. Szpikowski wskazuje, że kilka razy w przeszłości, gdy sytuacja Modlina była znacznie lepsza niż teraz, składał samorządowi województwa propozycje inwestycyjne, jednak zostały one odrzucone.
I podkreśla, że Porty Lotnicze są gotowe inwestować także na tych lotniskach, gdzie tak jak w Modlinie są mniejszościowym udziałowcem, ale pod warunkiem, że zgłaszane propozycje mają ekonomiczny sens, a zainwestowane pieniądze spowodują rozwój danego portu.
PPL inwestuje w Poznaniu i Szczecinie
Dlatego Porty Lotnicze zgodziły się na dokapitalizowanie lotnisk Poznań - Ławica i Szczecin – Goleniów.
W pierwszym przypadku chodzi o kwotę 50 mln zł, jaką wyłożą wszyscy udziałowcy i która zostanie wydana m.in. na modernizację terminala.
Natomiast lotnisko szczecińskie zostanie dokapitalizowane kwotą około 110 mln przez PPL, aby można było rozbudować terminal oraz zmodernizować systemy bezpieczeństwa i nawigacji.
Wydatkowanie tych kwot też zostało poprzedzone dokładnymi analizami rynkowymi - zapewnia PPL.
– Każda wydawana przez nas złotówka jest wcześniej oglądana kilka razy, inwestycje muszą mieć sens ekonomiczny i przyczyniać się do rozwoju lotnisk – podkreśla Mariusz Szpikowski.