Obecnie do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wpisanych jest 48 tys. 847 dłużników budowlanych, których łączny dług wynosi blisko 1,8 mld zł. 72 proc. z tych podmiotów (35 112) to jednoosobowe działalności gospodarcze. Odpowiadają one za 52 proc. całego zadłużenia branży (940 mln zł).
Z danych KRD wynika, że od początku pandemii zauważalny jest wyraźny wzrost zadłużenia zarówno w całym sektorze, jak i w jego poszczególnych segmentach: o 6 proc. wzrosło zadłużenie w sektorze robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków; o 3,6 proc. w sektorze robót związanych z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej.
O 12 proc. pogorszyła się sytuacja w sektorze robót specjalistycznych, czyli firm zajmujących się rozbiórką i przygotowaniem terenu pod budowę, wykonywaniem instalacji czy prac wykończeniowych.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki zwrócił uwagę, że budownictwo to rynek rozwarstwiony i zaraz po handlu jeden z najbardziej obciążonych długami sektorów polskiej gospodarki.
- Branża budowlana to nie tylko potężne firmy z własnym parkiem maszyn i zapleczem fachowców realizujące milionowe inwestycje drogowe, ale i tysiące małych przedsiębiorstw, które wykonują drobne zlecenia w ramach tak zwanej wykończeniówki - wskazał Łącki.
Zaznaczył, że budowlanka to branża wykonawców i podwykonawców, w której jedni zależą od drugich, ściśle uzależniona m.in. od materiałów, transportu, przetargów.
- Gdy przewraca się jeden element tego domina pozostałe też tracą równowagę i płynność finansową – stwierdził. Dodał, że podwykonawcy są na słabszej pozycji, bo muszą upominać się o pieniądze od wykonawców, a ci od inwestorów. Na końcu łańcucha są najmniejsze firmy, które na płatność muszą czekać nawet dwukrotnie dłużej niż ich partnerzy biznesowi.
Sytuacja przedsiębiorstw budowlanych ma też wpływ na na inne sektory gospodarki. Najwięcej, bo połowę swojego zadłużenia firmy budowlane są winne instytucjom finansowym – 900 mln zł. Drugi w kolejce po pieniądze jest handel – 281,8 mln zł, a następnie przemysł – 127 mln zł. Na liście wierzycieli są też operatorzy komórkowi (50 mln zł) czy firmy zajmujące się wynajmem i sprzedażą maszyn (37 mln zł). Wzajemne długi branży (czyli zobowiązania wobec innych firm budowlanych) to 158 mln zł.
Budownictwo ma też swoich dłużników, którzy są mu winni łącznie blisko 372 mln zł. Niemal jedną trzecią tej kwoty (112,6 mln zł) mają do odzyskania hurtownie i składy budowlane. Średnie zadłużenie jednego dłużnika hurtowego to 42 232,72 zł. Jeśli kwota niezapłaconych faktur przekroczy próg, za którym sama hurtownia staje się niewypłacalna i ona trafia na listę dłużników.
- Przepływ pieniędzy pomiędzy firmami z branży budowlanej jest skompilowany ze względu na łańcuch zależności: inwestorów, generalnych wykonawców, podwykonawców i dostawców komponentów - wyjaśnił prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, współpracującej z KRD Jakub Kostecki. Dodał, że "powszechną praktyką jest kwestionowanie zapisów w umowach i dokumentach, czyli gra na zwłokę".
Według KRD największe zadłużenie (325,3 mln zł) i najwyższa liczba dłużników budowlanych (7541) dotyczy Mazowsza. Drugi pod względem łącznego zadłużenia (239 mln zł) i liczby dłużników (6179) jest Śląsk, a trzecia Wielkopolska, gdzie 5097 firm budowlanych jest zadłużonych na 160 mln zł. Najniższą kwotę łącznego zadłużenia mają natomiast przedsiębiorcy z Opolszczyzny (34,7 mln zł), a najmniej zadłużonych firm (971) jest Podlasiu.