W czwartek przywódcy państw unijnych doszli do porozumienia w kwestii Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027 (czyli de facto budżetu UE) i Funduszu Odbudowy o łącznej wartości ok. 1,8 biliona euro. O negocjacyjnym sukcesie poinformował na Twitterze szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Szczególnie na Fundusz Odbudowy - wart 750 mld euro - zwracają uwagę w ostatnich dniach komentatorzy i eksperci. Ewentualne zawetowanie budżetu przez Polskę i Węgry, które nie zgadzały się z tzw. mechanizmem "pieniądze za praworządność", oznaczałoby, że pozostałe 25 państw unijnych mogłoby podzielić się tym "tortem" bez udziału krajów wetujących. Nie są to bowiem pieniądze stricte z budżetu i ich podziałowi nie musiałaby towarzyszyć jednomyślność.
Środki z Funduszu Odbudowy trafią do Polski
Ostatecznie widmo weta oddaliło się, gdyż szefowie państw członkowskich zgodzili się na kompromis wypracowany przez prezydencję niemiecką, Brukselę, Warszawę i Budapeszt, który w money.pl opisywaliśmy szczegółowo. Zapytaliśmy profesora Mariana Nogę, byłego członka RPP, obecnie profesora Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, jakie środki z nowego funduszu trafią do Polski.
Ekonomista rozpoczął od samej nazwy, która po angielsku brzmi "NextGenerationEU", co można luźno przetłumaczyć jako "następne pokolenie Europejczyków". Sugeruje ona, że fundusz ma przede wszystkim odbudować gospodarkę po koronawirusowym kryzysie i zabezpieczyć komfortowe życie najmłodszym dziś obywatelom UE.
- Fundusz Odbudowy podzielony jest na dwie części: jedna dotyczy bezzwrotnych dotacji, a druga - pożyczek. Z pieniędzy, które trafią do Polski, 23 miliardy euro to bezzwrotne dotacje, a ok. 34 miliardów to pożyczki - wyjaśnia prof. Marian Noga.
Żeby być dokładnym: kalkulacje przedstawione przez Komisję Europejską wskazują, że Polska może liczyć na 23,1 mld euro w formie dotacji. 18,9 mld euro trafi nad Wisłę do końca 2022 roku, natomiast 4,1 mld - do końca 2023 roku. O ostatniej transzy zadecyduje jednak przegląd wskaźników gospodarczych, a zwłaszcza spadek realnego PKB w latach 2020-2021. Natomiast 34,2 mld euro trafi do nas w formie pożyczek.
Pożyczki te prof. Noga porównuje do systemu LTRO, który Europejski Bank Centralny uruchomił w odpowiedzi na kryzys z lat 2008-2009. W praktyce były one pożyczkami dla banków europejskich, których oprocentowanie było niższe niż 1 proc. na trzy lata.
- Teraz te pożyczki będą na dwa lata. Moim zdaniem ich oprocentowanie będzie również poniżej 1 proc. A istnieje bardzo duża szansa, że oprocentowanie będzie skasowane ze względu na to, że Europejski Bank Centralny ma ujemną stopę depozytową - tłumaczy ekonomista. Dodaje, że po skasowaniu oprocentowania pożyczki te byłyby podobne do dotacji.
Nawet 25 proc. dochodów budżetowych
Jaki wpływ środki z Funduszu Odbudowy będą mieć na polską gospodarkę?
- Uwzględniwszy dotacje i pożyczki z Funduszu Odbudowy, do Polski trafi przy zaokrągleniu 60 mld euro w dwa lata. W przeliczeniu na złotówki, 266 mld złotych, czyli co roku 133 mld - wylicza ekonomista.
Ekspert dodaje, że wedle specjalnej formuły wyliczono, że Polska ma płacić do UE w następnych latach rocznie równowartość 0,98 proc. swojego PKB.
- Według moich wyliczeń to jest niecałe 23 mld złotych. Wychodzi więc, że Polska otrzyma ok. 110 mld złotych bezzwrotnie, przy założeniu bezzwrotnych pożyczek - wskazuje ekonomista.
- W tym roku dochody budżetowe Polski będą wynosić mniej więcej 400 mld złotych. Zatem 110 mld złotych dodatkowych pieniędzy to jest nawet 25 proc. więcej, niż my jesteśmy w stanie w budżecie uskładać na nasze wszystkie wydatki - dodaje.
Dowiedz się: Polska z unijnego budżetu dostała na czysto 130 mld euro. Zobacz, jak zmieniły polską gospodarkę
A na co mogą być przeznaczone te środki? Prof. Noga mówi wprost: praktycznie na wszystko. Co prawda w porozumieniach są wymienione sektory, na które mogą trafić środki z Funduszy Odbudowy, ale ich wachlarz jest jednak szeroki.
- Tam są Fundusze Rozwoju Obszarów Wiejskich. Są Fundusze Innowacji, Fundusze Ochrony Zdrowia, czy Edukacji. Oczywiście Unia Europejska przy rozmowach dotyczących powołania Funduszu Odbudowy miała na celu wsparcie służby zdrowia, cyfryzacji oraz digitalizacji. Ale nie oznacza to, że pieniądze te nie mogą trafić na inne cele - kończy nasz rozmówca.
Każdy kraj członkowski będzie musiał przygotować Krajowy Plan Odbudowy. To on będzie podstawą sięgnięcia po środki z Funduszu Odbudowy. Wsparcie z tego Funduszu państwa otrzymają w momencie, kiedy wskażą konkretne inwestycje, dzięki którym będą mogły powrócić na ścieżkę rozwoju, lub też zreformować się w dziewięciu obszarach takich jak m.in. zdrowie, transformacja energetyczna, innowacyjność czy edukacja.