Rekordowo wysokie wpływy z VAT w styczniu 2025 i rekordowo niski w grudniu 2024 r. A do tego ujemne wpływy z PIT w styczniu. To budżetowe zagadki z przełomu roku i efekt szykowania przez resort finansów lepszego wyniku w 2025 r. oraz nowych zasad finansowania samorządów. Najnowsze dane MF podało w poniedziałek w komunikacie o szacunkowych danych o wykonaniu budżetu w styczniu bieżącego roku.
W grudniu wpływy z podatku VAT wyniosły zaledwie 16,2 mld zł. Zaledwie, bo były to najniższe miesięczne wpływy z tego podatku w zeszłym roku. Za to w styczniu tego roku było to już prawie dwa razy więcej, bo aż 34,7 mld zł. - Robią sobie lepszy wynik w tym roku - komentuje były wysoki urzędnik MF. Podobna operacja została przeprowadzona na przełomie lat 2023 i 2024. Polega ona na tym, że pod koniec roku, gdy wiadomo już, ile wyniosą wydatki i jakie będzie wykonanie budżetu można zwiększyć zwroty z podatku VAT, to znaczy zwrócić więcej niż zwykle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka operacja powoduje, że niższe w danym miesiącu będą wpływy z tego podatku, ponieważ wpływy z tego podatku to dochody brutto minus zwroty. Za to w kolejnym miesiącu zwroty podatku mogą być niższe, co spowoduje, że dochody budżetowe będą wyższe. Normalnie taka operacja nie ma wielkiego sensu, ale na przełomie roku ma wpływ na ostateczną wysokość wpływów z tego podatku w jednym i drugim roku. Jest rodzajem polisy dla ministra finansów, który dzięki temu ma przynajmniej kilka miliardów więcej w rozpoczynającym się roku. A 2025 r. będzie kolejnym z napiętymi finansami i wysokim deficytem, dlatego każda budżetowa zakładka na finiszu może okazać się cenna.
W tym roku resort finansów liczy, że dostanie z VAT 354 mld zł blisko 60 mld zł więcej niż w tym roku, wzrost ma wynieść 19 proc. W zeszłym roku wpływu z VAT wzrosły o prawie 18 proc. więc taki wynik wygląda na możliwy do osiągnięcia, choć inflacja ma być niższa, a to ona napędza wpływy budżetowe, za to wzrost PKB ma być nieco wyższy niż w tym roku.
Grudniowe i styczniowe wyniki pokazują jeszcze jeden fenomen- niskie wpływy z PIT. W grudniu, czyli miesiącu gdzie często pracownicy dostają nagrody i premie do budżetu, wpłynęło tylko 5,7 mld zł, gdy w listopadzie było to 11 mld zł, a w październiku 12 mld zł. W styczniu tego roku było to 6,7 mld zł, ale na minusie. Skąd takie turbulencje z podatkiem. Jak wynika z wyjaśnień MF "winne" są samorządy, a konkretnie wypłaty z PIT dla jednostek samorządu terytorialnego. W grudniu samorządy dostały obiecaną w nowelizacji budżetu dodatkową subwencję w wysokości 8,2 mld zł, a właśnie to obniżyło dochody budżetu państwa.
Natomiast ujemne wpływy z tego podatku w styczniu to efekt nowego systemu dochodów JST, który przekierowuje większość wpływów z tego podatku na samorządy. Najlepszy dowód jak zmienił on dochody państwa to fakt, że w tym roku do budżetu ma wpłynąć zaledwie 31 mld zł, gdy w zeszłym roku było to 97,6 mld zł.
W efekcie, jak zauważa MF, "po styczniu 2025 r. dochody budżetu państwa wyniosły 47,4 mld zł i były niższe o ok. 14,1 mld zł (tj. 23,0 proc.) w stosunku do stycznia 2024 r. (61,5 mld zł, tj. 9,8 proc. planu)".
W tym roku deficyt ma wynieść 288 mld zł, dlatego już w styczniu zobaczyliśmy 3 mld zł na minusie. Tymczasem rok temu było w nim 13 mld zł nadwyżki. To pokazuje budżetową rewolucję, jakiej dokonała zmiana w finansowaniu samorządów w jej wyniku budżet państwa jest znacząco wyższy od przewidywanego na koniec roku deficytu sektora finansów publicznych 5,5 proc. PKB. tj. około 220 mld zł. Chodzi o tzw. deficyt gg (general goverment) liczony metodologią unijną.
Grzegorz Osiecki dziennikarz money.pl