Jak informuje Polska Agencja Prasowa, w fabrykach odkurzaczy marki Dyson doszło niemalże do buntu.
W ubiegły piątek kierownictwo poinformowało pracowników, że od poniedziałku 18 maja powinni stawić się do pracy w systemie rotacyjnym. Problem w tym, że wiadomość ta została wysłana już po godzinach pracy, w związku z czym pracownicy nie mieli czasu na zorganizowanie opieki dla dzieci czy przygotowanie się do powrotu.
Poza tym, brytyjskie wytyczne wciąż mówią, by pracownicy zostali w domu tam, gdzie to możliwe. I że pracodawca musi zrobić wszystko, by zapewnić ku temu warunki.
Pracownicy Dysona nie kryli wściekłości i ostro sprzeciwiali się poleceniu szefostwa. Nie chcieli się zgodzić, by podzielono zespół na dwie grupy, które miałyby rotacyjnie pojawiać się w zakładach firmy w Hullavington i Malmesbury w hrabstwie Wiltshire.
Efekt? Następnego dnia kierownictwo fabryk poinformowało w kolejnej wiadomości, że przemyślało sprawę i jednak nie będzie nakazywała pracownikom powrotu do firmy. Nadal będą mogli pracować zdalnie.
Fabryki odkurzaczy należą do Jamesa Dysona, jednego z najbogatszych Brytyjczyków W ubiegłym roku jego majątek był szacowany na 16,2 mld funtów, dzięki czemu został liderem listy najbardziej zamożnych mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl