Czara goryczy w oświatowej "Solidarności" się przelała. Od niedzieli gdyński oddział opuściło około 150 z 800 członków - poinformował dziennikarzy Wojciech Książek, szef okręgu.
Nauczycielom zrzeszonym w związku nie podoba się podpisanie porozumienia z rządem. Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", jako jedyny podpisał w niedzielę późnym wieczorem porozumienie z rządem PiS w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Decyzję tę nazwał "sukcesem".
W porozumieniu rząd deklaruje dodatkowe 0,65 mld zł na podwyżki dla nauczycieli, by wyniosły one łącznie od września 2019 r. 9,6 proc. w stosunku do stycznia 2019 r. W dokumencie jest również zapis o skróceniu stażu nauczyciela stażysty do 9 miesięcy.
Pozostałe związki zawodowe odrzuciły propozycje. Mimo wspomnianego porozumienia wielu nauczycieli "Solidarności" nie zrezygnowało ze strajku i protestują ramię w ramię m.in. z ZNP.
- Jesteśmy zirytowani. Nasza Komisja Międzyzakładowa Pracowników Oświaty i Wychowania miała inne postulaty i nadal jesteśmy w sporach zbiorowych - mówiła WP nauczycielka z Kwidzyna. I dodawała: - Dziś wszystkie koła na terenie Kwidzyna strajkują razem z ZNP.
- Nie ma naszej zgody na takie działanie Sekcji Krajowej. Chcemy odwołania Ryszarda Proksy. Jeśli to nie nastąpi, wiele osób się wypisze, w tym ja - podkreślała.
Na buncie w "Solidarności" zyskuje ZNP. - Są tacy, którzy przechodzą do nas, są tacy, którzy zostają w swoim związku, ale uczestniczą w akcji jako nauczyciele. To już nie jest strajk związkowy, to jest strajk pracowników oświaty - stwierdził w programie "Money. To się liczy" Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Czarne chmury nad Ryszardem Proksą zaczęły się zbierać jeszcze przed podpisaniem porozumienia. Wystarczyło stwierdzenie podczas ubiegłotygodniowych negocjacji, że byłby gotów poprzeć propozycje rządu.
- Nie wiem kogo w tej chwili pan Proksa reprezentuje. Na pewno nie nas - komentowała w money.pl Krystyna Kochan, przewodnicząca oświatowej "Solidarności" z Wrocławia. Bunt wszczyna też oddział w Głogowie, domagając się jego rezygnacji.
– Nie rozumiem tych oskarżeń o zdradę – odpowiadał Ryszard Proksa.
Nauczyciele wypominają Proksie związki z rządzącym w kraju PiS-em. Przewodniczący Prezydium Krajowego w wyborach samorządowych do powiatu w Ostrowcu Świętokrzyskim wystartował z list właśnie Prawa i Sprawiedliwości. Jednak, jak sam zarzeka, to nie ma żadnego znaczenia.
- Radnym jestem od pierwszej kadencji samorządów, kiedy jeszcze PiS-u nawet nie było. Nie wiem czemu teraz przypina mi się polityczną łatkę. Przez 4 kadencje stratowałem z list prawicy, bo takie listy były. Teraz po prawej stronie była tylko jedna lista, ale podkreślam, nie jestem członkiem PiS-u - tłumaczył w rozmowie z money.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl