Brak rąk do pracy, brak miejsca do składowania – największe bolączki użytkowników powierzchni magazynowych
Firmy dysponujące powierzchnią magazynową mierzą się z różnymi problemami, które w dużej mierze zależą również od branży. Jednym z największych są braki kadrowe oraz rotacja pracowników, sięgająca nawet powyżej 30%. Przy założeniu, że bezpiecznym limitem jest 10%, możemy wyobrazić sobie, z jak poważnym zagadnieniem mamy do czynienia. Są to bolączki zwłaszcza magazynów zlokalizowanych w sąsiedztwie wielkich aglomeracji miejskich. W pierwszej fazie wojny w Ukrainie obserwowalny był napływ pracowników z tego właśnie państwa, co pozwoliło na pewien czas zaspokoić najbardziej bieżące potrzeby. Z czasem jednak atrakcyjniejszy okazał się dla nich rynek niemiecki i problem braków kadrowych powrócił. Obecnie w dużej mierze polegamy na pracownikach z Azji i z Ameryki Południowej. Paradoksalnie w mniejszych miejscowościach, które kojarzą się raczej z minimalną fluktuacją kadr, problem jest jeszcze większy – imigranci wybierają wielkie miasta, dlatego w przypadku magazynów zlokalizowanych z dala od aglomeracji, dostęp do nowych pracowników jest mocno ograniczony i nie ma kim uzupełniać braków, zwłaszcza że do miast wyjeżdżają również młodzi. Niestety nadal powszechne są poniedziałkowe absencje – część mniej zmotywowanych pracowników przedłuża sobie weekend lub kolokwialnie mówiąc – trzeźwieje, część postanawia nie wracać już do pracy w nowym tygodniu.
Obejrzyj nasz podcast o automatyzacji. Kliknij w video poniżej.
- Drugi z powszechnych kłopotów jest przynajmniej częściowo generowany przez samych użytkowników powierzchni magazynowych. Nie chcą oni zmieniać lokalizacji a powierzchnia ich magazynów szybko się wyczerpuje. Opory przez przeprowadzką nie są bynajmniej pozbawione przyczyn – to przede wszystkim spory koszt, trzeba też liczyć się ze wspomnianym już odpływem pracowników, którzy niekoniecznie chętnie podążą za pracodawcą. Potrzeba też czasu na wdrożenie się do funkcjonowania w nowych warunkach. Rozwiązaniem jest poszukiwanie efektywnych sposobów zagęszczania składu. Tutaj z pomocą przychodzi automatyzacja - mówi Piotr Dratwa, Account Manager Reesink Logistic Solutions.
Automatyzacja – prosta odpowiedź na trudne problemy
W kontekście zarządzania magazynami automatyzacja jest obecnie nie odległą perspektywą, ale bieżącą koniecznością – przede wszystkim z uwagi na potrzebę minimalizowania ryzyka i optymalizowania kosztów.
Pracownicy popełniają błędy. Nie chodzi bynajmniej o stygmatyzację czy narzekanie – wszyscy się mylimy, a niektóre z tych pomyłek mają poważne konsekwencje. Wypadki na magazynie niestety się zdarzają. Najczęściej winna nie jest wcale wadliwa infrastruktura czy złe procedury, ale tzw. czynnik ludzki – czyli błędy a nawet celowe zaniedbania, jakich dopuszczają się pracownicy, pomijając stosowanie zasad BHP czy starając się ułatwić czy skrócić pewne procesy, ryzykując niejednokrotnie własnym zdrowiem.
Znacznie powszechniejszym rodzajem błędów, popełnianych przez magazynierów, są te związane z umieszczaniem ładunków, pakowaniem czy przekazywaniem dalej. Wyniki badania firm kurierskich za 2021 r. przeprowadzonego przez serwis Przesylarka.pl wykazują, że średnio 1,2 na 1000 przesyłek nigdy nie dociera do adresata właśnie w konsekwencji błędu ludzkiego. Teoretycznie – niedużo. W praktyce, przy obecnej intensywności rynku e-commerce, jest to ok. 800 tys. przesyłek rocznie, tylko w Polsce. Manualne zarządzanie wysyłkami znacznie zwiększa ryzyko popełnienia błędu, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę zmęczenie pracownika i znużenie jednostajnymi, powtarzalnymi czynnościami, wykonywanymi przez wiele godzin z rzędu.
- Problematyczna dla firm posiadających magazyny jest również presja płacowa, wynikająca ze stale rosnącej płacy minimalnej oraz z konieczności zabiegania o pracownika. Wiele firm produkujących lub konfekcjonujących wartościowe dobra, musi dodatkowo sporo inwestować w systemy ochrony, aby zabezpieczyć się przed kradzieżami (które od czasu do czasu i tak się zdarzają). Również i w tym kontekście inicjalne nakłady na automatyzację, okazują się zwracać dość szybko – wyjaśnia Piotr Dratwa.
Automatyzacja magazynu – na czym polega?
Tradycyjny magazyn kojarzy się z wysokimi regałami, założonymi od dołu do góry towarami. Szerokimi alejkami pomiędzy rzędami regałów poruszają się wózki widłowe oraz pracownicy w kaskach ochronnych, którzy czasami muszą również sięgać za pomocą manipulatorów po wyżej położone towary.
Nowoczesny magazyn niewiele ma wspólnego z tym obrazem. Przede wszystkim wyeliminowane zostają alejki, dzięki czemu funkcjonalna powierzchnia magazynowa ulega zwiększeniu. Człowiek nie ma tam wstępu – zautomatyzowany magazyn jest systemem zamkniętym, precyzyjnym i bezpiecznym. Wykrycie człowieka spowoduje zamknięcie systemu. Role są odwrócone – to nie człowiek idzie po produkt, ale produkt przybywa do człowieka.
- Oczywiście zmniejszenie konieczności ludzkiej ingerencji w pracę magazynu rodzi pytanie o etyczność takiego rozwiązania. Niejednokrotnie spotykamy się z zarzutem, że odbieramy ludziom pracę. Rzeczywiście, docelowo dążymy do zmniejszenia etatów. Jest to korzystne z perspektywy pracodawcy, ale też pracownika – przynajmniej dobrego pracownika. Automatyzacja nie oznacza wykluczenia ludzi z całego procesu obsługi magazynu. Dobry pracownik nie straci stanowiska, ale zostanie awansowany. Otrzyma lepszą płacę i ciekawsze stanowisko. Należy też mieć na uwadze, że nasze społeczeństwo się starzeje, a na magazynach pracują głównie osoby młode. Z każdym kolejnym rokiem o pracowników będzie trudniej, więc automatyzacja jest jedynym rozwiązaniem na pogłębiający się problem braków kadrowych – tłumaczy Piotr Dratwa.
Opór w związku z automatyzacją niejednokrotnie odczuwają nie tylko szeregowi pracownicy, ale także osoby decyzyjne. Stare i wyjątkowo trafne powiedzenie uczy, że dobre jest wrogiem lepszego. Skoro coś jeszcze działa, to po co inwestować pieniądze, czas i energię w zmianę? Skoro pracownik może wykonać tę czynność ręcznie, tak jak przez ostatnich 30 lat, to dlaczego mielibyśmy kupować robota? Potrzebna jest zmiana mentalna, a jej podłożem musi być rzetelna informacja o realnych korzyściach wynikających z automatyzacji.
Magazyn szyty na miarę – ciemno, gęsto, bezpiecznie
Do tematu automatyzacji w magazynie trzeba podejść holistycznie. Najpierw musimy pozyskać rzetelne, twarde dane logistyczne, takie jak master data, determinująca wymiary każdego indeksu na magazynie – a z ich skrupulatnym gromadzeniem bywa różnie, co niejednokrotnie oznacza konieczność żmudnej pracy dosłownie z linijką i ekierką. Nieodzowna jest też wiedza o tym, co wchodzi na magazyn i co z niego wychodzi. Na pewno pomocny jest dobry system obsługi magazynu – jeśli już go posiadamy, automatyzacja będzie prostsza. Następnie specjaliści firmy przeprowadzającej automatyzację wchodzą na magazyn, analizują obecne procesy a przede wszystkim przeprowadzają szczegółową rozmowę z klientem, aby poznać jego problemy i oczekiwania oraz ustalić najefektywniejsze sposoby wdrażania usprawnień.
- W zależności od konkretnego rozwiązania, wdrożenie automatyzacji przynosi liczne i różnorodne korzyści. Możemy uzyskać oszczędność w zakresie konsumpcji energii – choćby dlatego, że roboty nie potrzebują oświetlenia. Możemy zwiększyć bezpieczeństwo i komfort pracowników oraz ergonomię samej pracy, zminimalizować ryzyko pomyłek czy zagęścić skład – nawet czterokrotnie, przedłużając czas wykorzystania magazynu i umożliwiając klientowi rozwój. Obecnie osiągamy zwrot inwestycji w automatyzację już w ciągu kilku lat, co stawia nas na poziomie europejskim – ujawnia Piotr Dratwa.
Marta Nowak - StadlerMedia.pl
Materiał sponsorowany przez Reesink Logistic Solutions