Brak pieniędzy w sejmowej kasie odkryła podczas kontroli w grudniu 2019 r. Najwyższa Izba Kontroli, która sprawdzała wykonanie budżetu.
Ustaliła, że jeden z posłów miał zwrócić Kancelarii Sejmu 104,9 tys. zł nienależnie pobranych pieniędzy. Ale do końca 2019 r. dług urósł do 325 tys. zł, bo parlamentarzyście naliczono kary umowne w kwocie 166,8 tys. zł oraz 52,9 tys. zł odsetek – czytamy w dzienniku.
O kogo chodzi? Tego urzędnicy nie chcą zdradzić, zasłaniając się tym, że sprawa dotyczy osoby, która nie pełni już funkcji publicznych.
„Rzeczpospolitej” udało się jednak ustalić, że dłużniczką jest Małgorzata M. była posłanka Ruchu Palikota. W 2011 r. była „jedynką” w okręgu krośnieńskim. Otrzymała ponad 10 tys. głosów i dostała się do Sejmu.
W kłopoty wpadła w 2015 r., gdy Kancelaria zaczęła analizować dokumentację wszystkich posłów w związku z głośnymi sprawami o rzekome wyłudzanie pieniędzy za przejazdy.
Została oskarżona przez prokuraturę w Jaśle o poświadczenie nieprawdy w dokumentach dotyczących między innymi rozliczenia ryczałtu na przejazdy samochodem. Wyrok zapadł we wrześniu 2016 r. Małgorzata M. została skazana na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery, zwrot nienależnie pobranych pieniędzy i grzywnę w wysokości 8 tys. zł – ustaliła „Rzeczpospolita”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl