Wszystko przez wpis ministra zdrowia. Zdradził on w mediach społecznościowych, jakiego typu leki przepisał sobie lekarz, który alarmował w materiale TVN o gigantycznych problemach z wystawianiem e-recept. Głos w sprawie zabrał twórca RODO w Polsce Michał Kawecki, który wrzucił wymowny komentarz na Twitterze. Kawecki w latach 2017-2019 był koordynatorem krajowej reformy ochrony danych osobowych, a w latach 2018-2019 dyrektorem departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Kawecki o Niedzielskim: "Doszło do popełnienia przestępstwa"
"Nie mam wątpliwości że Adam Niedzielski naruszył przepisy RODO oraz przepisy krajowe które sam współtworzyłem. Prezes UODO powinien wszcząć postępowanie, ale skarga pana doktora też do tego doprowadzi. Pan minister, udostępniając informacje o kategorii leku, na jaki lekarz wystawił receptę, ujawnił informacje o jego psychofizycznymi stanie. Przetwarzał dane, bo zgodnie z definicja przetwarzaniem danych jest również ich upublicznienie" - wyjaśnił Kawecki w swoim wpisie.
Kawecki odniósł się przy tym do tłumaczeń ministra, jakoby ujawnienie danych było "uzasadnione interesem publicznym". "Otóż reguluje to rzeczony przepis. I tak, przetwarzanie danych dotyczących zdrowia jest możliwe, gdy "przetwarzanie jest niezbędne ze względów związanych z ważnym interesem publicznym, na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego, które są proporcjonalne do wyznaczonego celu, nie naruszają istoty prawa do ochrony danych i przewidują odpowiednie i konkretne środki ochrony praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą". To oznacza, że ustawodawca może w prawie krajowym uprawnić do ujawnienia danych i to pod warunkiem przewodzenia przez tą normę odpowiednich zabezpieczeń. Powołana przez pana ministra norma nie spełnia żadnego z tych kryteriów" - ocenił Kawecki.
Jak dodał, "pod żadnym pozorem o ujawnieniu takim nie może sam decydować organ pozaustawowo". "Moim zdaniem doszło do popełnienia przestępstwa z art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych zagrożonych karą do trzech lat pozbawienia wolności" - zaznaczył ekspert.
Kontrowersyjny wpis ministra zdrowia. Niedzielski tłumaczy się
"Lek. Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w Fakty TVN "żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty". Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał Adam Niedzielski na Twitterze.
Jak wyjaśniał, ujawnił dane ze względu na "interes publiczny". Przytoczył przy okazji regulacje, które uprawniają ministra do dostępu do recept wystawionych przez lekarzy w ramach nadzoru nad NFZ. Argumenty te przeanalizował jednak prawnik Patryk Wachowiec, który stwierdza m.in., że fakt, iż minister ma prawo dostępu do zbioru danych zawierającego m.in. recepty, nie oznacza jeszcze, że może publikować te informacje w internecie. "Przepisy, na które powołuje się Niedzielski, wyraźnie wskazują, że dostęp ten obejmuje jedynie dane niezbędne (!) do sprawowania nadzoru nad NFZ w zakresie legalności, rzetelności, celowości i gospodarności" - pisze Wachowiec.
Na tę wypowiedź zareagowała m.in. Naczelna Rada Lekarska, zarzucając szefowi resortu zdrowia złamanie tajemnicy lekarskiej poprzez ujawnienie, jakie leki i komu wystawia lekarz. W sobotę NIL zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie wypowiedzi szefa MZ.
Ostra reakcja po wpisie ministra. Chcą jego dymisji
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego przekazał, że środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego, w związku z czym dalsza współpraca z Ministrem Zdrowia jest niemożliwa.