O sprawie informuje agencja Reutera, która wskazuje, że pozywający Daniel Motaung występuje w imieniu większej grupy pracowników. Domaga się od koncernu Meta rekompensaty finansowej oraz zrównania warunków pracy pracowników zatrudnianych outsourcingowo z tymi, które mają zatrudnieni wewnątrz firmy.
Chodzi tu w szczególności o zapewnienie opieki zdrowotnej i płacy na takim samym poziomie. Ponadto pozywający chce też ochrony praw związkowych i niezależnego audytu w zakresie przestrzegania praw człowieka przez firmę.
Trudna praca moderatora treści
W rozmowie z Reutersem Daniel Motaung tłumaczył, że na całym świecie tysiące moderatorów przegląda co dzień wiele postów w mediach społecznościowych, które mogą zaburzyć ich komfort psychiczny. Nie brakuje na nich przemocy, nagości, rasizmu lub innych obraźliwych treści. Na dowód były moderator przedstawił filmik, który przyszło mu moderować. Przedstawiał on ścięcie głowy.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Zdiagnozowano u mnie ciężki zespół stresu pourazowego. Moje życie to horror – powiedział Daniel Motaung agencji.
Prawnicy pozywającego są zdania, że zarówno Meta, jak i firma zewnętrzna zatrudniająca pracowników Sama, stworzyły niebezpieczne i poniżające dla nich środowisko. Podkreślają, że ochrona ich praw i zdrowia różni się w zależności od państwa, w którym są zatrudnieni.
Jeśli w Dublinie ludzie nie mogą patrzeć na szkodliwe treści przez dwie godziny, powinno to być wszędzie regułą. Jeśli potrzebują dyżurnego psychologa, powinno to mieć zastosowanie wszędzie – podkreśliła Mercy Mutemi, prawniczka byłego moderatora.
– To może wywołać efekt domina. Facebook będzie musiał ujawnić wiele na temat tego, jak prowadzą swoje moderacje – komentuje Odanga Madung, członek Mozilla Foundation, globalnej organizacji non-profit z siedzibą w USA zajmującej się prawami do Internetu.
Kolejne problemy Meta z moderatorami
To już kolejny raz, gdy Meta mierzy się z problemem zabezpieczenia praw i interesów moderatorów. W 2021 roku w Kalifornii zatwierdzono ugodę o wartości 85 mln dolarów między koncernem a ponad 10 tysiącami moderatorów treści, którzy oskarżyli firmę o brak ochrony przed urazami psychicznymi wynikającymi z kontaktu ze wstrząsającymi obrazami i przemocą.
Firma co prawda nie przyznała się do wykroczenia w tej sprawie, ale zgodziła się podjąć środki w celu zapewnienia bezpieczniejszego środowiska pracy moderatorom zatrudnionym przez zewnętrzne firmy.