Przy okazji wakacyjnych podróży zagranicznych na ustach rodaków zawsze pojawia się uśmiech, gdy widzą w sklepach znajome produkty z Polski. Podobnie miał były poseł (2005-2009) i europoseł (2009-2014) Krzysztof Lisek.
W mediach społecznościowych pochwalił się wyjazdem do dość mało popularnego kraju, przynajmniej z turystycznego punktu widzenia, jakim jest Mołdawia. W przeprowadzce i zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu (przez 11 lat był w Belgii) pomoże mu polska żywność, która jest obecna na półkach sklepowych.
W stolicy i największym mieście Mołdawii można natrafić na polskie sery, jogurty, kefiry czy soki, takich marek jak Mlekovita, Bakoma czy Tymbark.
Są też np. przyprawy dobrze znane w naszym kraju i u nas produkowane, choć - jak wytknęli na twitterze Liskowi inni obserwujący - nie jest to już polska firma, bo należy do koncernu McCormick.
Warto podkreślić, że takie produkty są obecne w większości sklepów w Mołdawii. Nie jest to przypadek specjalnego sklepu z polską żywnością.
"W każdym sklepie są jogurty Bakoma, sery Mlekowita, soki Tymbark, przyprawy Kamis i mrożonki Hortex. I dużo produktów chemicznych międzynarodowych firm produkowanych w Polsce" - podkreśla Krzysztof Lisek.
Pod wpisem byłego posła pojawiły się komentarze i zdjęcia, pokazujące, że podobnie jest np. w Rumunii, Bułgarii, na Łotwie czy w Szkocji.
Polska uzyskała w 2020 roku nienotowany dotychczas poziom wpływów z eksportu towarów rolno-spożywczych. Mowa o 34 mld euro. To o 2 mld euro więcej niż rok wcześniej.
Czytaj więcej: Koronakryzys zachwiał rynkiem pracy. W tych firmach doszło do największych zmian zatrudnienia
Na wzrost eksportu wpływ miało wiele elementów, m.in. korzystny kurs złotego do euro i dolara, co sprzyjało konkurencyjności na rynku międzynarodowym. Udział sprzedaży zagranicznej artykułów rolno-spożywczych w całym eksporcie wzrósł do 14,3 proc. wobec 13,3 proc. w 2019 roku.
Głównym partnerem handlowym Polski są kraje UE. Wartość polskiego eksportu artykułów rolno-spożywczych na unijny rynek wzrosła to 27,2 mld euro rocznie.