Jacek Krawiec został szefem rady dyrektorów PGNiG Upstream Norway, czyli odpowiednika rady nadzorczej - przekazał Orlen w odpowiedzi na wpis na portalu X. Początkowo dziennikarz Radia Zet podał, że Krawiec miał zostać prezesem tej spółki, jednak biuro prasowe Orlenu zdementowało tę informację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kim jest Jacek Krawiec?
Jacek Krawiec z wykształcenia jest ekonomistą, pracował m.in. w Banku Pekao, E&Y oraz PwC, a także japońskim banku inwestycyjnym Nomura. Od lat 90. zajmował stanowiska prezesa lub dyrektora zarządzającego m.in. w firmach: Impexmetal (1992-2002), Elektrim (2002), Sindicatum (2003-2004) oraz Action SA (2006-2008).
Najpierw w czerwcu 2008 r. został wiceprezesem Orlenu, a 18 września 2008 r. powołano go na stanowisko prezesa zarządu Orlenu, wówczas jeszcze noszącego nazwę PKN Orlen. Został odwołany z tej funkcji po objęciu władzy przez PiS, 16 grudnia 2016 r. Zastąpił go wtedy Wojciech Jasiński.
Jacek Krawiec - historia zatrzymania
Krawiec został w lutym 2019 r., czyli za rządów PiS, zatrzymany w związku z podejrzeniami dopuszczenia się przestępstwa niegospodarności w wielkich rozmiarach. Kilka miesięcy później, we wrześniu, CBA ponownie go zatrzymało i powtórzyło tę czynność we wrześniu 2020 r. w związku ze sprawą przeciwko byłemu ministrowi Sławomirowi Nowakowi.
Od razu po zatrzymaniach w 2019 r. Jacek Krawiec odpowiedział, iż jest niewinny. W wywiadzie dla "Pulsu Biznesu" przekonywał: - Nie mogę i nie chcę siedzieć cicho i nie bronić publicznie swojego dobrego imienia w obliczu nowych, absurdalnych zarzutów - twierdzi były szef Orlenu.
- Zaatakowano brutalnie mnie i moją rodzinę - oburzał się Krawiec. - Tak podziękowano mi za prawie osiem lat pracy z sukcesami dla spółki i państwa. Za uratowanie Orlenu przed bankructwem i zrobienie z niego silnej, nowoczesnej firmy, gwiazdy polskiego biznesu na arenie międzynarodowej - dodawał.
Zarzuty prokuratorskie określał wtedy jako "absurdalne" i "niezrozumiałe". - Z doniesień prasowych wiadomo jednak, że zarzucono mi brak nadzoru nad imprezą Verva Street Racing, który miał polegać na tym, że nie dopilnowałem rozliczenia faktur - wyjaśniał w 2019 r.
Były prezes tłumaczył, że swoje zatrzymania i zarzuty traktował jako "część szerszej operacji, której celem jest próba aresztowania byłych menedżerów państwowych spółek na podstawie fikcyjnych zarzutów". Podkreślał jednak, że mocno wierzy w niezawisłość sądów.