Karnowski przyszedł do PKP w 2012 r. Wcześniej nie miał styczności z koleją, za to legitymował się sporym doświadczeniem na rynku kapitałowym. To, co mogło przemawiać na jego korzyść, niekoniecznie było w smak kolejarzom. Prezes razem ze ściągniętymi przez niego z rynku menedżerami szybko dorobili się przezwiska "bankomatów".
Niechęci do władz PKP nigdy nie krył ówczesny poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Andrzej Adamczyk. Po trzech latach i wygranych przez PiS wyborach to właśnie Adamczyk objął tekę ministra transportu. I zaczął wprowadzać własne porządki.
Ale Karnowski już na nie nie czekał. Miesiąc po wyborach zrezygnował ze stanowiska. Komentatorzy nie mieli wątpliwości, że tylko ubiegł decyzję ministra, bo i tak jego dni w PKP były policzone. Adamczyk w komentarzu dla money.pl ocenił wtedy, że Karnowski ucieka od problemów i powinien raczej poddać się ocenie walnego zgromadzenia spółki. Czyli w przypadku PKP – właśnie ministra Adamczyka.
Adamczyk odczekał ponad pół roku i dopiero w czerwcu 2016 r. podjął – jako walne zgromadzenie – decyzję o nieudzieleniu Karnowskiemu absolutorium za 2015 r. Ten poszedł do sądu, a po czterech latach walka zakończyła się prawomocnym orzeczeniem.
"Nie odpuszczę”
- To nie jest tak, że nieudzielenie mi absolutorium było tylko wyrażeniem opinii ministra. To bardzo utrudnia zawodowe życie – mówi Karnowski w rozmowie z money.pl. – W momencie, gdy to się stało, byłem przewodniczącym Komitetu Audytu i członkiem rady nadzorczej banku HSBC w Polsce. Byłem jedynym Polakiem w tym gronie. I kosztowało mnie wiele trudu, wiele wysiłku, by wytłumaczyć moim kolegom Brytyjczykom, że to jest zwykła polityczna szykana – dodaje.
Sąd pierwszej instancji uznał, że nie było podstaw do nieudzielenia Karnowskiemu absolutorium, a w drugiej instancji oddalił odwołanie PKP SA. Spółka ma zapłacić 30 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i opublikować oświadczenie.
Kolejarze oświadczenie opublikowali. "PKP S.A. w Warszawie oświadcza, iż nie było podstaw do nieudzielenia panu Jakubowi Karnowskiemu absolutorium z wykonania obowiązków prezesa zarządu PKP S.A. w okresie od 1 stycznia 2015 r. do 30 listopada 2015 r." - czytamy w nim.
Jak dowiadujemy się w PKP, spółka wpłaciła też pieniądze na WOŚP. "PKP S.A. dokonało wpłaty na rzecz WOŚP zgodnie z prawomocnym orzeczeniem" - informuje nas biuro prasowe.
– Szkoda, że te pieniądze tak naprawdę pochodzą od podatników, a nie bezpośrednio od ministra Adamczyka. Takie prawo – mówi Karnowski.
Kolejny proces z powództwa Karnowskiego przeciw PKP jest w toku. - Tu chodzi o niewypłacone wynagrodzenie. Po czterech latach sprawa jest w połowie pierwszej instancji. Wszyscy mi mówili, żebym sobie to darował, ale ja nie odpuszczę. Tu nie chodzi nawet o pieniądze, tylko o uczciwe traktowanie. Nie ma podstaw, by nie wypłacać mi wynagrodzenia – mówi.
- PKP S.A. nie komentuje spraw sądowych będących w toku - ucina nasze pytania przedstawiciel PKP.
Zarzuty za AWT
To jednak nie koniec. Półtora roku temu Jakub Karnowski usłyszał zarzuty dotyczące przejęcia przez PKP Cargo czeskiego przewoźnika AWT. Prokuratura zarzuca Karnowskiemu udział w transakcji, na której PKP Cargo miały stracić ponad 200 mln zł. O ile jednak zarzuty postawiono w marcu zeszłego roku, to od tego czasu w sprawie niewiele się dzieje. Sąd wyznaczył 500 tys. zł poręczenia majątkowego, które Karnowski wpłacił.
Od początku uważa zarzuty prokuratury za absurdalne. I powołuje się na audyt przeprowadzony po transakcji przez renomowaną firmę doradczą PwC, która wskazała, że odbyła się ona zgodnie z rynkowymi praktykami. Natomiast wycena, którą kierowało się PKP Cargo, została przygotowana przez Dom Maklerski PKO BP. W czasie, gdy PKP Cargo kupowało AWT, Karnowski był przewodniczącym rady nadzorczej przewoźnika. Zarzuty w tej sprawie usłyszało 13 osób.