Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Partner materiału: Orange

Cenna lekcja empatii. Pandemia COVID-19 nauczyła nas wzajemnej pomocy

19
Podziel się:

Koronawirus otworzył nam serca na innych ludzi – takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego dla firmy Orange. Kryzys sprawił, że chętnie pomagamy nie tylko bliskim, ale także zupełnie obcym ludziom. Czy moda na empatię będzie trwać także po ustaniu pandemii?

Cenna lekcja empatii. Pandemia COVID-19 nauczyła nas wzajemnej pomocy
(Materiały prasowe)

Choć w kontekście szalejącej pandemii trudno mówić o pozytywach, okazuje się jednak, że obecny kryzys zapoczątkował istotne zmiany w sposobie myślenia o potrzebach innych osób. Dla znacznej części społeczeństwa koronawirus stał się cenną lekcją wrażliwości i empatii. Z badania "Dobroczynność a COVID-19" przeprowadzonego przez Havas Media na zlecenie firmy Orange wynika, że prawie 60 proc. Polaków okazało wsparcie w walce z koronawirusem. Niemal tyle samo osób deklaruje dalszą chęć niesienia pomocy innym po ustaniu kryzysu. – Podczas pandemii zaczęliśmy dostrzegać to, co w życiu fundamentalne i może właśnie to obudziło w nas chęć niesienia pomocy – powiedział prezes Fundacji Orange, Konrad Ciesiołkiewicz.

Kryzys, który łączy i buduje

Wybuch pandemii był dla nas bardzo ciężką próbą, jednak izolacja, lęk i kryzys gospodarczy nie powstrzymały Polaków przed niesieniem pomocy innym. Wręcz przeciwnie – okazuje się, że w ostatnich tygodniach mobilizacja społeczna i chęć pomagania znacznie się zwiększyły w porównaniu z okresem sprzed pandemii.
Wcześniej byliśmy skłonni pomagać głównie bliskim – rodzinie i przyjaciołom, natomiast do obcych podchodziliśmy z większą rezerwą. Rosnące problemy związane z koronawirusem sprawiły, że Polacy zaczęli także dostrzegać potrzeby osób z dalszego otoczenia i wyciągnęli do nich pomocną dłoń. Wygląda na to, że kryzys zjednoczył nasze społeczeństwo i otworzył oczy na trudną sytuację innych środowisk. Konrad Ciesiołkiewicz zauważa, że pandemia obudziła w nas także większą ufność.

– Do tej pory Polacy charakteryzowali się niskim poczuciem zaufania do instytucji i ludzi obcych. Wydaje się, że COVID mimo wszystko daje nadzieję na to, ze ten poziom zaufania będzie większy. Jeżeli w badaniach deklarujemy chęć pomagania, to znaczy, że otworzyła się jakaś klapka w głowie i w sercu. Pojawił się w nas potencjał na większe zaufanie – przekonuje prezes Fundacji Orange.

Jak pomagają Polacy?

Przed wybuchem pandemii aż 95 proc. osób angażowało się w pomoc innym, jednak najczęściej były to osoby z najbliższego otoczenia – rodzina i przyjaciele. Znacznie rzadziej wyciągaliśmy pomocną dłoń do dalszych znajomych, sąsiadów i osób zupełnie obcych.

Według badania przeprowadzonego przez Havas Media dla firmy Orange, co trzeci ankietowany nigdy nie okazał wsparcia osobom, których nie znał. Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z pojawieniem się koronawirusa. – Zaskoczyło mnie to, że pandemia jako kryzys, z którym spotykamy się po raz pierwszy, obudziła w nas świadomość na temat istotności pomocy nie tylko rodzinie i znajomym, ale również osobom obcym – przyznaje Alicja Cybulska z Havas Media.

Zanim poddaliśmy się przymusowej izolacji, najczęstszą formą pomocy oferowanej innym był czas i nasze własne umiejętności. Wspieranie bliskich w codziennych czynnościach i poświęcanie im uwagi zdecydowanie przeważało nad pomocą finansową. Kwarantanna sprawiła, że te proporcje zmieniły się diametralnie.

– Preferowaną formą pomocy było wsparcie materialne. Polacy w czasie kryzysu nie do końca wiedzieli, w jaki sposób mogą pomóc, a więc powierzali swoje środki firmom i instytucjom, które się tym zajmują. Aż 42 proc. badanych Polaków przekazało w ten sposób pieniądze na rzecz pomocy innym – podkreśla Cybulska. Nieocenione okazały się także pozamaterialne formy wsparcia: szycie maseczek, pomoc osobom starszym i niepełnosprawnym przy robieniu zakupów i przygotowywaniu posiłków, a także wsparcie uczniów w edukacji zdalnej. Badanie pokazało, że dla 25 proc. ankietowanych pomoc dzieciom w nauce jest obecnie znacznie ważniejsza, niż kiedyś.

– Pandemia zwiększyła także świadomość istnienia grup, które wymagają szczególnej uwagi. Przedtem pomagaliśmy głównie dzieciom i osobom ubogim. Wirus sprawił, że zaczęliśmy dostrzegać także problemy osób przewlekle chorych i starszych, które znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na COVID-19 – dodaje Alicja Cybulska.

Fundacja Orange w służbie potrzebującym

Inicjatorami wielu akcji są pracownicy firmy Orange, którzy angażują się w wolontariat z Fundacją Orange, docierając do najbardziej potrzebujących w czasie epidemii. W działania pomocowe zaangażowało się ponad 400 osób, które dzięki swojej aktywności dotarły już do 15 tys. potrzebujących. Wśród nich są podopieczni domów pomocy społecznej, domów dziecka, osoby bezdomne, a także pracownicy służby zdrowia, czyli najbardziej niebezpieczna linia walki z COVID-19. Wolontariusze z Orange szyli maseczki, produkowali przyłbice, organizowali posiłki dla seniorów, środki dezynfekcji, wsparli też liczne placówki i domy dziecka w zakupie sprzętu do edukacji zdalnej. Pomoc ma formę lokalnych mikroprojektów, a oddolne działania skierowane są na zewnątrz organizacji – tam, gdzie wsparcie jest najbardziej potrzebne.

Fundacja Orange wsparła także nauczycieli i uczniów, propagując nowoczesne, cyfrowe formy zdalnego nauczania. W webinarach o tym, jak prowadzić zajęcia online uczestniczyło do tej pory prawie 7 tys osób. Liczne warsztaty przez internet przygotowała także dla dzieci i młodzieży – m.in. darmową naukę programowania i modelowania 3d. W FabLab Gdańsk powered by Orange – nowoczesnej pracowni wyposażonej w maszyny i drukarki 3d – wyprodukowano ponad 5 tys przyłbic ochronnych dla medyków z Pomorza.

Firma Orange zadbała o zapewnienie równego dostępu do edukacji w czasie pandemii koronawirusa, udostępniając ofertę Orange Flex z pakietem 200 GB na dwa miesiące za 2 zł. Dodatkowo klienci Orange otrzymali bezpłatny transfer danych podczas korzystania z wybranych stron edukacyjnych, jak np. Eduelo, Lubrus, Vulcano, Wolne Lektury, czy Ninateka. Firma wsparła także rodziny, które miały problemy z dostępem do internetu, przekazując im 1000 modemów. Ponadto, każdy z klientów sieci Orange mógł bezpłatnie korzystać ze stron prowadzonych przez instytucje publiczne, zawierających niezbędne zalecenia dotyczące zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii.

Przyszłość pod znakiem życzliwości i empatii?

Czy po ustaniu pandemii nadal będziemy sobie pomagać? Wyniki badania "Dobroczynność a COVID-19" są dość optymistyczne. Prawie 60 proc. Polaków wyraziło chęć dalszego wspierania rodziny i znajomych. Ankietowani zadeklarowali też pomoc osobom, których zupełnie nie znają. Czyżby bolesna próba okazała się skuteczną lekcją empatii, którą zapamiętamy na długo?

Pandemia spowodowała, że otworzyliśmy oczy na nasze otoczenie. Dawniej żyliśmy w biegu i myśleliśmy głównie o sobie. Teraz zwracamy większą uwagę na ludzi wokół nas. Zauważyliśmy potrzebę wspierania służby zdrowia, bo każdy z nas zetknął się wielokrotnie z informacjami o tym, z jakimi problemami borykają się placówki medyczne. Dostrzegamy konieczność wspierania edukacji – nie tylko systemu szkolnictwa, ale także dzieci, które w czasie pandemii pozostały poza zasięgiem instytucji państwowych – przyznaje Alicja Cybulska z Havas Media.

Radość i satysfakcja z niesienia pomocy to ogromna wartość, którą docenia coraz więcej osób. Także firmy stawiają sobie za priorytet działania charytatywne, zachęcając pracowników do czynnej aktywności na rzecz innych. Należy do nich Orange, który dostrzega ogromny potencjał wolontariatu i od lat angażuje się w różne akcje wspierające najbardziej potrzebujących.

– Wolontariat ma różne znaczenia, ale w gruncie rzeczy chodzi po prostu o społeczne zaangażowanie, zrobienie czegoś więcej niż tylko to, co musimy. Bardzo zależy nam, żeby także wolontariat kompetencyjny stał się przyszłością rynku pracy i żeby pracownicy doskonalili umiejętności poprzez dzielenie się swoimi kompetencjami, a jednocześnie mogli zdobywać nowe, cenne doświadczenia – przekonuje Konrad Ciesiołkiewicz, prezes Fundacji Orange.

Partner materiału: Orange

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(19)
WYRÓŻNIONE
Ds
4 lata temu
Przymusowa izolacja, namordniki. Czekamy na obozy dla „nieprawomyslnych”.
Andzia
4 lata temu
Nauczka dla Polaków .Pinokio nigdy nie mówi prawdy.Powie wszystko co mu przyniesie zysk.Ogłosił koniec epidemii i parę niepopartych wiedzą mądrości, byle wysłać emerytów na wybory.Ludzie uwierzyli i mamy skok zachorowań.
Hipokrates
4 lata temu
Jaka epidemia? Osób zakażonych 44 tysiące (nie znaczy to że wszyscy z tego powodu umrą), obywateli ok. 38 mln. Czyli zakażonych jest 0,116% obywateli. Po co i dlaczego pompowany strachem jest ten "balon epidemiczny"? W sezonie jesień/ zima na grypę itp. choruje 140-180 tys. osób i nikt w panikę nie wpada.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (19)
Henryk
4 lata temu
A ja nikomu nie pomagam, sam od nikogo pomocy nie potrzebuje. Nie obchodza mnie obcy ludzie. Ich problemy nie sa moimi
A4
4 lata temu
Powiedzcie kobiety, mistrzynie kierownicy, dlaczego tak rzadko się zdarza, ze komuś ustąpicie przejazdu czy nawet przejścia po pasach? Dyshonor jakiś? Nie będę nawet mówił o tych jeżdżących na czerwonym świetle bo nie należy się nabijać z chorych, albo na daltonizm albo skąpstwo, bo to przecież litry bajury lecą z rury.
Kaz
4 lata temu
Nauczyła nas jednego. Lekarze pierwszego kontaktu mają pacjentów w d.... Nie można się dostać. Załatwianie na telefon. Śmiechu warte takie diagnozy. A im graj, siedzą, wydadzą recepty tym co przysłali karteczki jakie leki się kończą i dzień minął. Kasa leci.
Ivv
4 lata temu
Oj bardzo wzrosła empatia. Typek, który dostał mandat za brak biletu, przejechał kontrolerowi po nodze, miażdżąc ją. Mogło być gorzej, bo zamierzał go rozjechać. Po fakcie zwiał, ale zdjęcia z kontroli są, więc odpowie. Pogotowie odmówiło przyjazdu, bo skoro dzwoni, to nie jest z nim źle. Świadek zdarzenia, który podszedł, jak zobaczył, że to kontroler, to zwyzywał go i poszedł sobie nie udzielając pomocy. A to wszystko na dwa dni przed zakończeniem pracy przez tego człowieka w charakterze kontrolera (okres wypowiedzenia). No empatia zwrosła niebywale.
kamil
4 lata temu
jaka pomoc, jestem niepełnosprawny, niezdolny do samodzielnej egzystencji, mają to w urzedach zapisane, nikogo nie interesuje jak sobie tacy ludzie radzą,