– Kończące się wakacje należą do jednych z najbardziej intensywnych, jeśli chodzi o pracę policjantów, co zapewne jest powiązane z dużą liczbą turystów, którzy przyjechali wypoczywać pod Tatry – mówi PAP zastępca rzecznika zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki.
Podczas ubiegłorocznych wakacji pod Tatrami takich interwencji było 1005. W tym roku chodziło głównie o zakłócenia porządku przez osoby pod wpływem alkoholu, imprezowiczów zakłócających nocny odpoczynek, a także awanturujących się w hotelach czy kwaterach turystów.
Zmorą odwiedzających Tatry były problemy ze znalezieniem miejsc parkingowych. Dochodziło nawet do bijatyk pomiędzy kierowcami próbującymi stanąć na tym samym miejscu. Do jednej z takich awantur doszło na Palenicy Białczańskiej, gdzie rozpoczyna się szlak do Morskiego Oka. Szarpiących się kierowców nagrali przypadkowi turyści, a film obiegł media społecznościowe.
Zakopiańscy policjanci odnotowali podczas mijających wakacji 88 zgłoszeń dotyczących nieprawidłowego parkowania. W analogicznym okresie ubiegłego roku takich przypadków było jedynie 26.
Do skandalicznego zajścia z udziałem agresywnego turysty doszło na szlaku na Małołączniak w Tatrach Zachodnich: pijany i awanturujący się 40-latek z Wielkopolski próbował poruszać się po szlaku wyposażonym w łańcuchy. Inni turyści zawiadomili policję, a pobudzony alkoholem, agresywny mężczyzna został śmigłowcem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrany do Zakopanego.
Zdaniem profesora Mariusza Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej, takie naganne zachowania to efekt zdziczenia społecznego. Wyjaśnił on, że klasyczna linia, według której porusza się człowiek:, czyli miłość, przyjaźń, koleżeństwo i obojętność oraz niechęć, złość, wrogość i nienawiść, w ostatnich latach została sprowadzona do dwóch biegunów; albo nienawidzę, albo kocham.
To nie koniec wakacji. Polacy stawiają na wrzesień
– To najzwyklejsze chamstwo jest wynikiem zdziczenia obyczajów i sprowadzenia kultury na nieporównywalnie niższy poziom niż ten, który moglibyśmy określić jako minimalny. Za to odpowiadają elity społeczno-polityczne kraju, ponieważ promują prostacką kulturę, natomiast nie promują kultury wyższej – mówi prof. Jędrzejko.
– To wcale nie oznacza, że każdy Polak ma oglądać Teatr Telewizji czy być w operze, ale ważne są proporcje, w jakich promujemy kulturę prostacką. Programy telewizyjne, które są pozbawione sfery moralnej, kształtują ludzi wyzutych z kultury obyczaju. Polacy ruszyli na wakacje, ale często zostawili w domu rozum – dodaje.
Zwrócił także uwagę na fakt, że w głównych mediach przejawia się przede wszystkim agresja.
Niechętnie wydajemy pieniądze
Na turystów narzekają też sami górale. Ich zdaniem polscy turyści stali się też "cenoczuli".
– Handlarze jednoznacznie przyznają, że cenoczułość gości na Podhalu bardzo wzrosła - powiedział Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, komentując zachowania polskich turystów odwiedzających południe naszego kraju.
Ludzie, jak twierdzi, mniej chętnie stołowali się w tym roku w restauracjach, za to częściej wybierali fast foody. Mieli też kupować tańsze pamiątki.
Według górali u nich jest taniej niż nad morzem. Przedsiębiorcy nawet trochę narzekają, że ceny za nocleg w tym roku są niższe niż w 2020, a nad morzem nikt nie miał oporów przed windowaniem cen. Mówią też, że ceny w restauracjach były u nich na tym samym poziomie co w roku ubiegłym. I to mimo że ceny produktów gastronomicznych i siły roboczej poszły przecież w górę.