- Na pewno ruszymy z rozmowami o wykupie ziemi jeszcze w tym roku - deklaruje Marcin Horała. - Finalizujemy prace nad specustawą, która będzie zawierać odpowiednie narzędzia, które ten wykup umożliwią. Ale nie musimy czekać na specustawę, by już zacząć z mieszkańcami rozmawiać - dodaje wiceminister infrastruktury.
Zaznacza, że rozmowy będą tylko dla chętnych.
- Mówimy o wykupie dobrowolnym - zastrzega Horała. Ile pieniędzy zostanie na to przeznaczone? Tu konkrety się kończą, a spółka CPK, która zajmuje się przygotowaniem inwestycyjnym megalotniska, a docelowo także jego budową, unika jasnych deklaracji.
Zadanie dla rzeczoznawcy
- Nie chcę jednoznacznie mówić, ile będzie kosztował wykup ziemi - komentuje prezes spółki Mikołaj Wild. - Jedną granicą jest cena rynkowa tej ziemi. Druga granica to wartość wyliczona według zasady korzyści, czyli ile ta ziemia będzie warta docelowo. I tu pojawia się problem. Bo jak wycenić grunt pod lotniskiem? Na pewno rzeczoznawcy będą mieli tu duże pole do popisu - dodaje.
Wild zwraca uwagę, że według polskiego prawa najbardziej na takim wykupie zyskują ci właściciele, którzy mają dużo ziemi rolnej. Znacznie mniej korzystne zasady są dla tych, którzy mają małą działkę z niewielkim domem. Często są to nieruchomości budowane metodą gospodarczą w połowie zeszłego stulecia.
- W takich domach na ogół mieszkają ludzie starsi. I powiedzmy, że wartość rynkowa takiej nieruchomości zostanie określona na 40 tys. zł. I co taki właściciel będzie miał z tą kwotą zrobić? - wskazuje prezes.
Druga grupa potencjalnych poszkodowanych to przedsiębiorcy. Ich ziemie i ewentualnie działające na tym terenie działki też trudno odpowiednio wycenić. - Chcemy się skupić na tym, by ten wykup był sprawiedliwy - deklaruje Mikołaj Wild.
"Nie budujemy pomnika"
CPK, czyli Centralny Port Komunikacyjny, ma być wizytówką rządów PiS. Zapowiedź budowy nowego lotniska, a wraz z nim nowych dróg i linii kolejowych, po których pojadą szybkie pociągi, składała jeszcze premier Beata Szydło. Pod koniec 2017 roku rząd przyjął plan budowy CPK i przygotowania do inwestycji mogły ruszyć.
Czytaj też: Baranów. Gmina poświęcona dla Polski
Teraz, po prawie trzech latach inwestycja wciąż jest w fazie przygotowawczej. Jak pisaliśmy w money.pl, spółka szykuje się do budowy prawie tys. 1,8 linii kolejowych, poza tym przymierza się do wyboru partnera strategicznego i autora master planu. Ale wciąż na przykład nie jest znana ostateczna lokalizacja portu. A bez tego trudno mówić o wykupie ziemi.
Dzisiaj na terenie około 70 km kw., gdzie ma stanąć lotnisko, mieszka około kilku tysięcy osób.
Rząd nie wycofuje się z pomysłu budowy CPK, mimo że koronawirus dał się we znaki całej branży. Jak wynika tylko z informacji z tego tygodnia, australijskie linie Qantas tną zatrudnienie o 2,5 tys. etatów. Duże redukcje planuje też Finnair, natomiast polskie lotniska notują dwucyfrowe spadki liczby pasażerów. Jednak pełnomocnik rządu ds. CPK jest optymistą.
- Nie znam poważnego eksperta, który nie mówiłby, że ruch lotniczy w końcu wróci do normy - mówi Marcin Horała. Wskazuje, że może to potrwać kilka lat, ale też kilka lat zajmie budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego. - W 2019 r. mieliśmy w Polsce 50 mln pasażerów. W 2027 r. może ich być sześćdziesiąt, sześćdziesiąt parę milionów. Więc tak mniej więcej jedną trzecią, około 20 mln będzie mogło obsłużyć CPK - wylicza.
- Potrzeba budowy portu była identyfikowana już w 2010 r. - przypomina z kolei Mikołaj Wild. Jak wskazuje, analizy dotyczące ruchu mają być brane pod uwagę na etapie opracowania masterplanu dla lotniska. - Port Solidarność ma być nastawiony na zysk. I to ma swoje konsekwencje, bo nie budujemy pomnika, tylko biznes, który ma zarabiać - zapewnia.