W 2020 r. odnotowano rekord. Nie cen, a liczby zezwoleń wydanych na poczet budowy domu jedno- lub dwurodzinnego (105,5 tys. - o 6 proc. więcej niż rok wcześniej).
Powód? Pandemia i wysokie ceny na rynku mieszkań spowodowały, że Polacy coraz częściej szukają rozwiązań gdzie indziej. Zakup domu okazuje się być ciekawą, choć nadal kosztowną alternatywą.
Najwięcej domów sprzedaje się... w Warszawie. W samym III kw. 2020 r. dokonano aż 2,3 tys. takich transakcji - podaje portal Cenatorium. W Krakowie zawarto ich o blisko połowę mniej - 1,4 tys. Niewiele gorzej było w Łodzi - 1,1 tys. Na kolejnych miejscach plasują się miasta trójmiejskie - na czele z Sopotem. Średnia cena? 2 mln złotych.
Nieco lepiej jest w Gdańsku, gdzie średnia kwota transakcyjna za dom wyniesie "zaledwie" milion złotych. Co ciekawe - choć wszędzie ceny rosną, to w stolicy Polski stoją w miejscu. Warszawiacy zmienili jednak preferencje dotyczące lokalizacji. Najbardziej popularną dzielnicą okazuje się obecnie Wawer, gdzie dokonywano co trzeciego zakupu w 2020 r.
Jak wskazuje Anna Karaś z Cenatorium w rozmowie z "Rzeczpospolitą", najdroższe ceny spotkamy w okolicach stacji PKP. Tym samym np. średnia cena domu w Aninie wyniesie aż 1,3 mln zł. Niemal trzy razy mniej zapłacimy za nieruchomość na peryferiach - jak np. w Falenicy, gdzie dom kupimy już za pół miliona złotych.
Są też dzielnice ekskluzywne - jak Ochota czy Żoliborz, gdzie za podobną inwestycję zapłacimy odpowiednio 2,6 mln i 3,8 mln zł.
Przypomnijmy, że "boom" na domy spowodowany jest w dużej mierze sytuacją na rynku mieszkań. Przeciętna cena transakcyjna takiej nieruchomości od dewelopera była w I kw. br. o 7,7 proc. wyższa niż rok wcześniej. Z lokalami "z odzysku" nie jest wcale lepiej. Koszt ich zakupu wynosi bowiem o 6,5 proc. więcej niż w 2020 r.