Celem ustawy jest ograniczenie wpływu podwyżek cen energii elektrycznej, gazu i ciepła na najbardziej wrażliwych odbiorców - gospodarstwa domowe, jednostki samorządu terytorialnego oraz podmioty użyteczności publicznej.
"Osiągnięcie tego celu ma nastąpić przez utrzymanie dotychczasowej ochrony najbardziej wrażliwych odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła, rekompensat dla przedsiębiorstw energetycznych i ciepłowniczych oraz wprowadzenie dodatkowych rozwiązań korygujących obecnie stosowane" - czytamy na stronie kancelarii prezydenta.
Ceny energii zamrożone
Przyjęta przez Sejm ustawa zakłada przedłużenie do połowy 2024 roku maksymalnych cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 412 zł za MWh netto (do obecnego poziomu limitu zużycia, pomniejszonego o 50 proc., ponieważ przepisy mają obowiązywać przez pół roku). Będzie to 1500 kWh dla gospodarstw domowych, 1800 kWh dla osób z niepełnosprawnością, a dla rolników i dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny 2000 kWh. Powyżej limitu zachowana ma być stawka 693 zł za MWh jako cena maksymalna.
Jak oszacowali analitycy mBanku, gdyby w przyszłym roku nie obowiązywały żadne rozwiązania osłonowe i gdyby na takie taryfy zgodził się URE, inflacja zostałaby natychmiastowo podbita o dwa punkty procentowe.
Ponadto ustawa utrzymuje cenę maksymalną paliw gazowych oraz stawki opłat za świadczenie usług dystrybucji paliw gazowych. Podmioty objęte ochroną będą uiszczać opłatę za usługi dystrybucyjne w okresie 1 stycznia 2024 r. do 30 czerwca 2024 r. na poziomie wynikającym z taryfy zatwierdzonej przez prezesa URE dla operatora systemu dystrybucyjnego na 2022 rok.
Ceny energii w 2024 roku. Jest decyzja Sejmu
- Większość gospodarstw domowych do końca czerwca będzie płacić zamrożoną, obecną stawkę. Warto podkreślić, że została ona zatwierdzona przez prezesa URE dwa lata temu, w grudniu 2021 roku, jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie, która wstrząsnęła polskim i europejskim rynkiem energii. Aktualnie obowiązujące limity zużycia energii sprzedawanej po preferencyjnej cenie zostaną obniżone o połowę, proporcjonalnie do długości trwania działań osłonowych – np. zamiast dotychczasowego limitu 3000 kWh na 12 miesięcy będzie obowiązywał limit 1500 kWh na 6 miesięcy (do końca czerwca) - wyjaśnia Marcin Sołtys, ekspert ds. regulacji w Polskim Komitecie Energii Elektrycznej.
Sołtys dodaje, że "w praktyce oznaczać to będzie powolne dostosowywanie cen płaconych przez gospodarstwa domowe do sytuacji rynkowej. Na przestrzeni najbliższych miesięcy ceny nie zmienią się, w drugim kwartale te gospodarstwa, które przekroczą limit, zapłacą tak zwaną cenę maksymalną, czyli nie więcej niż 0,69 zł/kWh, a od lipca wszyscy będziemy płacić cenę zatwierdzoną przez prezesa URE, czyli około 0,74 zł/kWh netto w zależności od tego, z którego usług sprzedawcy korzystamy".
W opinii Sołtysa skala podwyżek nie będzie jednak aż tak odczuwalna. - W rachunku przeciętnej polskiej rodziny cena energii to około 50 proc. wartości. Pozostała część to opłaty związane z dystrybucją energii. Tu również taryfy wzrosną, jednak w mniejszym stopniu, bo średnio o 2,9 proc. Dlatego podwyżka ceny samej energii nie będzie oznaczać wzrostu wysokości rachunku w tym samym stopniu - zaznacza ekspert.
Prezes URE zatwierdził ceny energii
15 grudnia prezes URE zatwierdził ceny energii w taryfach sprzedawców na 2024 r. . Te taryfy są niższe o 31,3 proc. w stosunku do zatwierdzonych na 2023 r. (ceny spadną z 1076,7 zł do 739,3 zł).w związku ze spadkami cen na rynku hurtowym w stosunku do cen z kontraktów zawieranych w 2022 r. - podkreślił Urząd.
Zdaniem regulatora sytuacja na rynkach surowców "takich jak węgiel czy gaz stabilizuje się, co przekłada się na mniejszą zmienność cen energii elektrycznej w obrocie hurtowym".