Od kilku dni na skrzynkę dziejesie.wp.pl spływają maile od czytelników dotyczące cen gazu. Często pojawia się w nich wątek podwyżek cen, znacznie przekraczających 54 proc. Skąd te 54 proc.? Zgodnie z ustaleniami prezesa Urzędu Regulacji Energetyki o tyle miały bowiem wzrosnąć średnio rachunki za gaz.
Warto jednak dodać, że wzrost ten nie uwzględniał rządowego wsparcia i tarcz antyinflacyjnych, dzięki którym na przykład został obniżony VAT na gaz. Tymczasem okazuje się, że tego wsparcia nie widać nawet na papierze. Czytelnicy dzielą się z nami fakturami, na których pojawiają się podwyżki o znacznie większej skali.
"Nie będzie nowej umowy z Gazpromem"
W tym czasie PGNiG zapewnia, że wyklucza podpisanie nowej umowy z Rosjanami. - Nie planujemy zawierania długoterminowego kontraktu z Gazpromem - zapowiedział wczoraj prezes PGNiG Paweł Majewski. - Widać wyraźnie, jak bardzo Rosjanie nalegają, prą do tego, żebyśmy podpisali nowy kontrakt długoterminowy w miejsce kontraktu jamalskiego. Zresztą, żeby nie tylko Polska to zrobiła. Takie same dążenia widać wobec innych krajów Unii Europejskiej - dodał.
Kontrakt jamalski został podpisany w 1996 roku i od tego czasu był kilkukrotnie zmieniany i aneksowany. Przewiduje on dostawy około 10 mld m sześc. gazu rocznie. PGNiG musi odebrać co najmniej 8,7 mld m sześc. zakontraktowanego gazu rocznie.
Gaz z Rosji. Czy możemy się bez niego obejść?
Warto przypomnieć, że - po tym, jak w 2019 roku PGNiG poinformowało Gazprom o zakończeniu obowiązywania kontraktu jamalskiego - obowiązująca umowa wygasa z dniem 31 grudnia 2022 roku. W sumie Polska potrzebuje obecnie około 20 miliardów m sześc. gazu rocznie.
Czy możemy sobie poradzić bez gazu od Gazpromu? Zdaniem Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, menedżerki, która w latach 2012–2013 była prezesem zarządu PGNiG SA, może to być bardzo trudne.
- Policzyłabym dostępną ilość gazu z dostępnych źródeł, sumując wszystkie elementy. Na dzisiaj jest to gazoport, terminal łotewski, jest gaz z Niemiec w trybie rewersu oraz to, co możemy pozyskać z krajów Europy Zachodniej i wydobycie krajowe. Baltic Pipe jeszcze nie ma, a i tak trzeba będzie zakontraktować gaz do przesyłu. Na ten moment to się po prostu do tych 20 mld m sześc. nie sumuje - mówi była prezes PGNiG w rozmowie z Money.pl.
Co dalej z cenami gazu?
Według Piotrowskiej-Oliwy, ostatnia rzecz, na którą możemy sobie pozwolić, to powtórka z 2006 roku. Wówczas, w obawie o niedobór gazu na zimę, został podpisany aneks do kontraktu jamalskiego, który przewidywał ogromną podwyżkę cen gazu.
- Jeśli ktokolwiek ma niedobór czegokolwiek, a wszyscy doskonale wiedzą, że bardzo mocno tego potrzebuje, to jaka może być cena? Szczególnie że postpandemiczna sytuacja na rynku gazu, na całym świecie, w dalszym ciągu jest niezwykle trudna - mówi była prezes PGNiG. Jej zdaniem rezygnacja z rosyjskiego gazu to bardzo ryzykowna strategia i stawianie wszystkiego na jedną kartę.
Odpowiedź PGNiG ws. cen gazu
O wpływ rezygnacji z długoterminowej umowy z Gazpromem na ceny gazu dla Polaków, Money.pl zapytał biuro prasowe PGNiG. Odpowiedź cytujemy poniżej:
Źródła dostaw gazu dla PGNiG SA, i związane z nimi koszty pozyskania paliwa, nie mają wpływu na ceny gazu dla polskich odbiorców. Te ostatnie są wyznaczane w oparciu o ceny rynkowe, w szczególności - o notowania surowca na Towarowej Giełdzie Energii, które z kolei są powiązane z notowaniami na rynkach hurtowych w północno-zachodniej Europie.
To raczej nie uspokoi Polaków. Obecne ceny gazu na rachunkach to właśnie efekt gigantycznych zwyżek cen na rynkach, szczególnie w drugiej połowie ubiegłego roku.