O ponad 700 tys. zł więcej rocznie za gaz ma płacić powiatowy szpital w Lwówku Śląskim. Opłaty już sięgają 1,5 mln zł. - Prognoza na ten rok to podwyżka rzędu 400-500 proc. za gaz. A koszty energii elektrycznej wzrosły o około 50 proc. Gdyby ta sytuacja miała się utrzymać, czekają nas poważne problemy - wyjaśnia w rozmowie z money.pl prezes zarządu szpitala Adam Zdaniuk.
Jak zaznacza Zdaniuk, który zarządza też szpitalem w Gryfowie, oba szpitale do tej pory radziły sobie finansowo. Jednak nagły wzrost kosztów staje się realnym problemem. - Szpitale nie mają buforów rzędu kilkuset tysięcy złotych, aby pokrywać te koszty bez uszczerbku dla jakości świadczonych usług i przy utrzymaniu wynagrodzeń - przyznaje.
Nie tylko gaz
Przed tym dylematem stanęło wiele lecznic w Polsce. Problem nie jest tylko gaz. - Ogrzewanie mamy systemowe, z dużej kotłowni miejskiej należącej do spółki-córki kopalni Bogdanka. Na węglu nie ma jeszcze tak drastycznego wzrostu cen, jednak i tu mówi się, że podwyżka nastąpi. Będzie to wzrost kosztów o około 25 proc. - mówi w rozmowie z money.pl dr Krzysztof Bojarski, dyrektor szpitala w Łęcznej.
W szpital uderzyły natomiast wzrosty cen energii elektrycznej. - Wyłoniony w październiku dostawca już w grudniu się wycofał. Obawiał się zapewne, że nie będzie w stanie zaopatrzyć nas w energię po założonej cenie. Do tej pory płaciliśmy około 700 tys. zł rocznie, po podwyżkach ma być to około 1,2 mln zł. To oznacza 86-procentowy wzrost kosztów - wyjaśnia dr Bojarski.
Czytaj też: Rachunki za gaz pogrążają przedsiębiorców. "Ceny też mamy podnieść czy zawiesić działalność?"
Podobne podwyżki wylicza w rozmowie z money.pl Mariusz Trojanowski, prezes szpitala w Aleksandrowie Mazowieckim. - Około półtora miliona złotych w ubiegłym roku pochłaniały rachunki za energię elektryczną. W tym roku mamy zapłacić kolejny milion złotych więcej. W sumie za prąd będziemy płacić rachunki rzędu 2,5 mln zł - wylicza Trojanowski.
Jak podkreśla, szpitale dostają wyższe rachunki z różnych stron: rosną ceny gazu, energii elektrycznej, oleju opałowego. - Nikt nie jest w stanie na dłuższą metę poradzić sobie z tak drastycznym wzrostem kosztów. To sytuacja kryzysowa. Po koronawirusie przyszła kolejna zaraza. Obecne drastyczne wzrosty cen gazu, energii, inflacja to zmora dla zarządzających szpitalami - dodaje.
Pomoc konieczna, ale spóźniona
W związku z rosnącymi cenami Ministerstwo Aktywów Państwowych przygotowało ustawę mającą osłonić przed drastycznymi podwyżkami cen gazu między innymi szpitale, a w czwartek zagłosował za nią Sejm. Placówki mają być objęte taryfą gazową z wyrównaniem od 1 stycznia.
- Pomoc państwa jest niezbędna - mówi prezes szpitala w Lwówku Adam Zdaniuk. Zaznacza jednak, że pierwsze rachunki już trzeba było zapłacić. Rentowność szpitali jest rzeczą wrażliwą. - Mamy pewien bufor i na bieżąco gasimy pożary, ale ta sytuacja nie może trwać dłużej. W skali roku to byłaby katastrofa. Koszty te biją w bieżącą działalność szpitali i wszelkie plany inwestycyjne - dodaje.
Mariusz Trojanowski, prezes szpitala w Aleksandrowie Mazowieckim, podkreśla, że obecną sytuację można było przewidzieć i interweniować wcześniej. - Oczekuje się od menadżerów szpitali myślenia perspektywicznego i reagowania. Uważam, że mamy prawo oczekiwać tego samego od rządzących. Dobrze, że podjęto jakieś działania, ale muszą być one skuteczne. Tymczasem nie wiemy, jaki będzie skutek tych rozwiązań - zaznacza.
Czytaj też: Komisja Europejska proponuje wspólne zakupy gazu. "Czas na dokończenie budowy unii energetycznej"
Jak podkreśla, problemów jest bardzo dużo. Bowiem nie tylko gaz podrożał. Drastycznie wzrosła cena energii elektrycznej, a inflacja wpłynęła na kolejne koszty materiałów i usług.
- Musimy płacić faktury na bieżąco. Podrożało wyżywienie, pranie, wywóz odpadów medycznych wzięliśmy na własne barki, rezygnując z pośredników. Nie ma tygodnia, by nie było podwyżki od któregoś z kontrahentów - zaznacza prezes Zadaniuk.