Jacek Sasin był gościem w Programie Pierwszym Polskiego Radia. W rozmowie tłumaczył, że wysokie ceny paliw na stacji wynikają z faktu, że na światowych rynkach ceny paliw i ropy "gwałtownie wzrosły".
- To dotyczy również gazu. To jest poważny problem w tej chwili, rzeczywiście wzrost cen gazu w ciągu ostatniego roku jest gigantyczny. To jest 941 proc. od października do października, rok do roku. To zupełnie niespotykane wzrosty - podkreślił wicepremier na antenie "Jedynki".
Za ceny gazu odpowiada Gazprom?
Nie zabrakło też tematu manipulacji cenami gazu. Na forum unijnym Polska podnosi zarzut manipulacji cenami przez Gazprom i domaga się dochodzenia Komisji Europejskiej. Jacek Sasin przyznał, że dochodzi do manipulacji giganta.
- Jeśli chodzi o skok ceny gazu, to nie mam najmniejszych wątpliwości. Zwracamy na to rzeczywiście uwagę, że ogromny wpływ na ten skok cen gazu ma polityka Gazpromu, polityka Rosji, która ograniczyła dostawy gazu do Europy, chcąc wymóc szybkie uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, znany z historii szantaż gazowy, który Rosja stosowała, dziś z tym efektem, że jesteśmy przed zimą, że mamy w Europie częstokroć puste magazyny gazowe. To wywołało taką panikę na rynku - stwierdził szef MAP.
Co prawda przyznał, że prawdopodobnie skok cen gazu jest przejściowy, jednak zaznaczył, że sytuacja ustabilizuje się zapewne dopiero w I kwartale 2022 roku. Nie wrócą jednak do stanu pierwotnego.
- Tak wysoki poziom cen, będący rzeczywiście wynikiem działań spekulacyjnych, nie może się długo utrzymać. To też nie będzie proces natychmiastowy. Podzielam, że możemy mówić o początku, pierwszym kwartale przyszłego roku i wtedy pewnie spadek cen zanotujemy, wtedy się pewnie rynek ustabilizuje - podkreślił wicepremier.
Wysokie ceny gazu destabilizują wiele branż
Kiedy już ustabilizują się ceny, rządzący będą mogli efektywniej planować dalsze działania. Jednak podkreślił też, że negatywne skutki trwającego wzrostu cen odczuwa bardzo wiele branż, jak np. przemysł chemiczny.
- Zakłady chemiczne Anwil, ale również Grupa Azoty, Tarnów, Puławy, Police - to są zakłady, można powiedzieć, gazochłonne, bardzo gazochłonne, potrzebują do produkcji ogromnych ilości gazu. Cena surowca musi wpływać i wpływa na cenę tego gazu u odbiorców, w tym również u odbiorców indywidualnych - zaznaczył wicepremier w "Jedynce".
Polexit to mrzonka
Odniósł się też na Twitterze do trwających w Polsce manifestacji proeuropejskich. Demonstrujący nie zgadzają się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że Traktat o Unii Europejskiej jest częściowo niezgodny z polską Konstytucją.
"Jesteśmy i będziemy członkami UE. Realizacja interesów innych państw to nie europejskość, tylko uległość. Polacy to wiedzą. Polexit to wymysł słabej opozycji, która nie ma żadnych innych pomysłów. Jedyne co im pozostaje to straszenie Polaków własnymi urojeniami" - napisał.