W poniedziałek w południe na giełdzie holenderskiej (TTF) ceny gazu wzrosły o ponad 16 proc. i przekroczyły 280 euro za MWh. W ciągu tygodnia ceny wzrosły o blisko 30 proc. Około godz. 15 ceny zbliżały się do granicy 300 euro, a eksperci spodziewają się, że możemy mieć dzisiaj historyczny rekord na zamknięcie seji.
W piątek Gazprom ogłosił, że Nord Stream 1 będzie zamknięty w dniach 31 sierpnia – 2 września 2022 r. z powodu prac serwisowych przy ostatniej działającej turbinie w tłoczni Portowa. Po ponownym uruchomieniu, przesył ma powrócić do poziomu 33 mln m sześc. dziennie – zapowiedział Gazprom.
Ceny gazu rekordowe, traci euro i złoty, zyskują dolar i frank
Rynek na tę deklarację ze strony Gazpromu zareagował jednak nieufnie. Na TTF kontrakty z dostawą we wrześniu podrożały w poniedziałek o prawie 17 proc., do 285,5 euro za MWh. Dostawy w kolejnych miesiącach 2022 r. podrożały w granicach 17 proc., zbliżając się do 300 euro za MWh. Kontrakty z dostawami w październiku wyceniane są na prawie 190 euro za MWh, listopadowe i grudniowe przekraczają 290 euro za MWh. Za gaz z dostawą w pierwszych miesiącach 2023 r. trzeba na TTF płacić w granicach 280-290 euro za MWh.
Jak zauważa na Twitterze ekonomista z Instytutu Obywatelskiego Andrzej Domański, jeśli doszłoby do całkowitego zatrzymania dostaw rosyjskiego gazu, niemieckiej gospodarce grozi spadek PKB o niemal 5 proc.
Z kolei Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych z cinkciarz.pl, zauważa, że rekordowe ceny gazu ciągną w dół euro, wraz z nią cierpi złoty. Korzysta frank i dolar, który w poniedziałek po raz kolejny w tym roku zrównał się wartością z euro.
Słabość Niemiec może pociągnąć za sobą w dół PKB Polski
Niemcy już od paru miesięcy przygotowują się na ostry zimowy kryzys energetyczny, a gospodarka tego kraju wykazuje sporą zadyszkę. Według szacunków ośrodków badawczych za Odrą, gospodarka naszego sąsiada może w czarnym scenariuszu skurczyć się o nawet 13 proc. i stracić 5-6 mln miejsc pracy. Chodzi o scenariusz, w którym Putin "wygrywa" swoją "gazową wojnę" z Europą i zakręca kurek zupełnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To, co spotka Niemcy, ma – jak podkreślają eksperci – spotkać także Polskę. A to za sprawą ścisłej zależności naszej gospodarki od eksportu do Niemiec. Korzystamy na tym w okresie koniunktury, ale na tej samej zasadzie tracimy, gdy Niemcy mają gospodarcze problemy. Oznaki spowolnienia widać już zdaniem ekonomistów w najnowszych danych dotyczących PKB Polski. Nasza gospodarka w drugim kwartale 2022 r. skurczyła się na rzadko spotykaną skalę.