Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Ceny mieszkań będą rosły. Za trzy lata metr kwadratowy może kosztować 11 tys. zł

235
Podziel się:

Pandemia według wielu prognoz miała powstrzymać silne wzrosty cen mieszkań obserwowane od kilku lat. Ekonomiści Credit Agricole spodziewają się wyhamowania podwyżek, ale i tak do końca 2023 roku średnia cena metra kwadratowego może wzrosnąć o blisko 2 tys. zł.

Ceny mieszkań będą rosły. Za trzy lata metr kwadratowy może kosztować 11 tys. zł
Podwyżki wyhamują, ale taniej nie będzie. (Adobe Stock | Credit Agricole, elxeneize | Credit Agricole)

Zgodnie z danymi NBP, od końca 2018 roku ceny transakcyjne nowych mieszkań rosną w tempie około 8-10 proc. w skali roku. W trakcie pandemii ceny obniżyły się tylko w drugim kwartale (przeciętnie o 1,3 proc. kwartał do kwartału). Mowa o statystykach z siedmiu największych miast w Polsce.

Niestety w trzecim kwartale znowu widoczny był wzrost cen, a dane za czwarty kwartał jeszcze nie są znane. Według ekonomistów Credit Agricole nie ma co liczyć na niższe ceny mieszkań w perspektywie kolejnych lat.

"Prognozujemy, że tempo wzrostu cen mieszkań na rynku pierwotnym obniży się do 7,8 proc. w czwartym kwartale 2020 i w kolejnych latach będzie znajdować się w trendzie spadkowym osiągając poziom 6,8 proc. w 2023 rok" - wskazują ekonomiści.

Zobacz także: Puste stoliki, długi, prośby o pomoc. "Liczmy, że szczepionki zmienią sytuację"

Oznacza to, że przeciętna cena transakcyjna w siedmiu miastach (Gdańsk, Gdynia, Łódź, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław) zwiększy się z 8,9 tys. zł obecnie do 11 tys. zł na koniec 2023 roku.

Oczekiwany dalszy, aczkolwiek wolniejszy wzrost cen mieszkań, będzie wspierany nie tylko przez utrzymujący się popyt, ale również ograniczoną podaż nowych mieszkań związanych z trudnościami deweloperów w pozyskiwaniu nowych gruntów pod inwestycje.

Czynnikiem oddziałującym w kierunku wzrostu cen mieszkań jest również wejście w 2021 roku w życie przepisów wymagających, aby nowopowstałe domy spełniały ostrzejsze normy energetyczne - wskazują eksperci.

Założenia

Zastrzegają jednak, że taki scenariusz jest oparty o konkretne założenia dotyczące przyszłości.

Ekonomiści CA oczekują, że po przejściowym wzroście w 2020 roku stopa bezrobocia ponownie obniży się w 2021 roku i w horyzoncie prognozy będzie kształtowała się na poziomie około 3 proc. (stopa bezrobocia BAEL).

Uważają też, że wraz z normalizacją sytuacji epidemicznej będzie widoczny ponowny wzrost zakupów mieszkań za gotówkę. Z kolei stopy procentowe pozostaną w najbliższych latach na niezmienionym poziomie, co będzie sprzyjać inwestycjom w mieszkania, które będą alternatywą dla nisko oprocentowanych depozytów bankowych.

Coś może pójść nie tak?

Eksperci dostrzegają ryzyko większego spowolnienia wzrostu cen mieszkań w przypadku materializacji scenariusza niekorzystnego przebiegu pandemii COVID-19 w kolejnych kwartałach.

"W takich warunkach będziemy mieli do czynienia ze spadkiem popytu na wynajem mieszkań, m.in. ze względu na przedłużającą się naukę w trybie zdalnym, ograniczenia w turystyce czy też zmniejszony napływ imigrantów" - punktują.

To z kolei ograniczałoby atrakcyjność zakupu nieruchomości w celach inwestycyjnych. Dodatkowym czynnikiem osłabiającym presję na wzrost cen w takim scenariuszu alternatywnym byłoby pogorszenie sytuacji na rynku pracy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(235)
WYRÓŻNIONE
Jadzia
4 lata temu
Pierdy pierdy, a w ogłoszeniach coraz więcej mieszkań do sprzedania. To sponsorowany artykuł mający utrzymać wysokie ceny mieszkań, dziś nie warto inwestować w mieszkania. Nie ma zajęć na uniwersytetach, nie ma pracy dla emigrantów, lokale są ale nie ma chętnych do ich najmu. Natomiast utrzymanie pustostanów kosztuje. Ze 100 zł utopionych w lokal w najbliższych latach zwróci się 92 zł, uwzględniając niskie odsetki bankowe. Gdy musimy płacić czynsz to odzyskamy około 80 zł z 100 zł zainwestowanych. Wielu chętnych dwa lata temu do kupna , straciło pracę i zdolności kredytowe, wielu nie spłaca kredytów, mieszkania te coraz częściej pojawią się na rynku wtórnym. Deweloperzy mają nóż na gardle, muszą płacić odsetki za kredyty inwestycyjne, a nie mogą sprzedać mieszkań.
czekam!
4 lata temu
będzie taniej. trzeba poczekać, ja czekam już 15 lat!
Amadeusz
4 lata temu
Jeśli skończy się spekulacja i zmowa cenowa dużych deweloperów , to zadziała wolny rynek i ceny będą spadać . A jeszcze pomnik Glapińskiemu muszą postawić .
NAJNOWSZE KOMENTARZE (235)
moje M4
4 lata temu
Covid zwiększa podaż mieszkań na rynku wtórnym więc i ceny się dopasują...
Oii
4 lata temu
kupilem mieszkanie rok temu za 400k, teraz deweloper buduje taki sam budynek obok. Cena mieszkania - ponad 600k. Paranoja... zaraz kawalerki beda po milion...
olek
4 lata temu
Czekam na te tanie mieszkania, gdzie one są, bo coś nie widać cały czas mieszkania średnie 11-12k w Warszawie, a te sensowne po 14-15k i więcej!!!
Wizjonier
4 lata temu
Mnie ten problem nie dotyczy bo od lat mieszkam w przestronnnym karawanie ulokowanym w pieknym miejscu z widokami na szkockie gory. Kosztowal mnie w calosci 1000 funtow..teraz rozwazam jurte mongolska w jakims cieplym kraju..Po co sie mordowac I Tak jestesmy tu tylko na chwile
inwestor
4 lata temu
Popatrzecie na ceny nieruchomości za zachodnia granicą i wtedy sie zastanówcie czy będą spadać. Francja Niemcy Hiszpania Skandynawia itd.. wszędzie są duuuużo wyższe niż w PL.
...
Następna strona