Co prawda ceny mieszkań niejednego już przyprawiają o zawrót głowy, jednak to nie koniec wzrostów. Zdaniem analityków Credit Agricole Bank Polska ceny nowych mieszkań w siedmiu największych miastach Polski w ciągu najbliższych dwóch lat będą przekraczały średnio 10 tys. zł za mkw.
Niemniej eksperci zauważają, że szykuje się spowolnienie wzrostu cen. Jak wskazali w raporcie: "w ostatnich miesiącach w dyskursie ekonomicznym coraz częściej poruszana jest kwestia szybkiego wzrostu cen nieruchomości. Zgodnie z danymi NBP, dynamika cen transakcyjnych na rynku pierwotnym kształtuje się od IV kw. 2018 r. na poziomie ok. 10 proc. rok do roku i jest najwyższa od 2008 r."
Jak prognozują ekonomiści CABP (opierając się o dane NBP), tempo wzrostu cen mieszkań na rynku pierwotnym dla siedmiu największych miast w Polsce (Gdańsk, Gdynia, Łódź, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław) obniży się do 8,4 proc. rok do roku w 2020 r. i w kolejnych latach będzie spadać, osiągając poziom 5 proc. w 2023 r. Oznacza to, że przeciętna cena transakcyjna we wspomnianych miastach zwiększy się z 8,2 tys. zł do 10,7 tys. za mkw.
Eksperci zaznaczają, że - w kontekście wzrostu cen mieszkań - pojawia się jednocześnie wiele wątków. M.in. wpływ tzw. zakupów inwestycyjnych lokali (pod późniejszy wynajem), pogarszający się stosunek cen mieszkań i wynagrodzeń, przez co maleje ich dostępność, nasilające się oczekiwania gospodarstw domowych na dalsze podwyżki, a także obawy o nadmierny wzrost cen podsycany przez zakupy spekulacyjne, mogące doprowadzić do powstania tzw. bańki cenowej.
W celu przygotowania prognozy ekonomiści posłużyli się modelem ekonometrycznym, w którym roczna dynamika cen mieszkań uzależniona jest od trzech zmiennych: stopy bezrobocia BAEL, wartości zakupów mieszkań za gotówkę oraz oczekiwań gospodarstw domowych na wzrost cen mieszkań.
Czytaj także: W Polsce coraz trudniej o działkę budowlaną
"Oczekujemy, że stopa bezrobocia będzie kształtowała się w najbliższych latach w lekkim trendzie wzrostowym (do końca 2021 r. zwiększy się o 0,3 pkt. proc. a do końca 2023 r. o 1 pkt. proc.). (...) W kontekście popytu gotówkowego, zakładamy tylko nieznaczne spowolnienie jego wzrostu. (...) Spójne z założeniem o wolniej rosnącym popycie zarówno ze strony gospodarstw domowych, jak i inwestorów długoterminowych jest przyjęcie założenia, że coraz mniej Polaków będzie oczekiwać, że 'ceny domów nigdy nie spadają'. Przyjęliśmy, że odsetek respondentów zgadzających się z tym stwierdzeniem obniży się do 40 proc. w horyzoncie 2023 r." - czytamy.
"Należy zwrócić uwagę, że jest to prognoza warunkowa, uzależniona od materializacji zarysowanego scenariusza dla zmiennych objaśniających. Oczekiwany dalszy, aczkolwiek wolniejszy, wzrost cen mieszkań będzie wspierany nie tylko przez utrzymujący się popyt, ale również ograniczoną podaż nowych mieszkań związanych z trudnościami deweloperów w pozyskiwaniu nowych gruntów pod inwestycje" - podkreślono w raporcie.
Czytaj również: Ulotkowi naciągacze. Zrobią wszystko, by kupić mieszkanie
Jak dodali eksperci, dostrzegają też ryzyko w górę dla prognozy jeśli oczekiwania gospodarstw domowych na dalszy wzrost cen mieszkań nie zaczną wygasać lub jeśli sytuacja makroekonomiczna okaże się lepsza od oczekiwań.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl