- Z Hiszpanii już przyjeżdżają ładniejsze warzywa, ale tam też było długo zimno. Nie ma się jednak co oszukiwać. W zeszłym roku 25 kwietnia już sprzedawałem polskie truskawki. Teraz pierwsze pojawiają się gdzieś ze szklarni w okolicach Warszawy. Sezon na nowalijki ewidentnie się przesunął o 2-3 tygodnie - mówi money.pl Łukasz, właściciel zieleniaka z Wrocławia.
To oczywiście wpływa na wysokie ceny. Niektóre są nawet bardzo wysokie, bo trudno inaczej nazwać pierwszą w tym roku fasolkę szparagową na jego stoisku po 69 zł za kg.
Skąd ta cena? Łukasz wyjaśnia, że jego marża jest w tym przypadku na tym samym poziomie co w przypadku, kiedy warzywa są tańsze, po prostu kupuje bardzo drogo. Jak dodaje, nie ma interesu w sprzedawaniu tak drogich warzyw. Sprzedaje, bo ludzie pytają.
- Szparagi sprzedaję teraz za 17-18 zł. Już po pierwszym wysypie w zeszłym roku kosztowały 8 zł. Jeśli ktoś jest bardzo spragniony warzyw po zimie, to zapraszam, ale oczywiście za kilka tygodni ceny będą dużo niższe. Zauważyłem, że często klienci się na te pierwsze rzucają, a potem nasyceni nie kupują lepszy i tańszych - mówi Łukasz.
W jego zieleniaku, zaledwie kilka kilometrów od ścisłego centrum Wrocławia, pomidory można już kupić po 9 zł za kg, ale to mniejsze okazy. Duże, karbowane i malinowe kosztują 22 zł. Tegoroczne ogórki kupimy już po 9 zł za kg, pęczek rzodkiewek po 3 zł.
O przesunięciu sezonu nowalijkowego mówi też Karolina Załuska, analityk rynku rolno-spożywczego Banku BNP Paribas. Na co zwraca uwagę, do wyższych cen warzyw przyczyniają się też inflacja, rosnące koszty produkcji, paliw, nawozów i środków ochrony roślin oraz koszty pracy. Za opóźnienie ich powolnego spadku odpowiada jednak pogoda.
Hiszpanie mieli Filomenę
- W tym roku na krajowym rynku pojawiły się już nowalijki, ale z opóźnieniem ok. 2 -3 tygodni. Obecnie producenci warzyw dostarczają na rynek krajowy rzodkiewki, kapusty pekińskiej, kapusty głowiastej, sałaty lodowej, sałaty rzymskiej mini, sałaty masłowej, kalarepy, ale ich dostępność jest jeszcze mała - wyjaśnia
Jak dodaje ekspertka, nie tylko w Polsce mamy problem z chłodną wiosną. Hiszpanie mieli problem z frontem Filomena, który na przełomie stycznia i lutego zniszczył bądź uszkodził część upraw i to nie tylko na polu. Doszło również do zniszczeń tuneli foliowych. Dlatego Hiszpanie dostarczają do Europy mniej warzyw niż w tym samym okresie w latach poprzednich.
Trójmiasto. Ceny nieustannie zaskakują turystów
- Z kumulacji tych dwóch czynników wynika, że ceny kalafiorów, sałaty, cukinii, bakłażanów, papryki, rzodkiewki, pomidorów i innych nowalijek będą przez dłuższy czas na wysokim poziomie. Na spadki cen trzeba będzie poczekać.
Zerknijmy zatem na rynki hurtowe. Posłużymy się w tym celu najnowszym zestawieniem resortu rolnictwa, które zawiera przeciętne ceny hurtowe w cały kraju.
Ceny stoją
Pomidory malinowe kosztują od 13,2 zł do 16,7 zł. Cena spadła przez tydzień o 1 proc. W kilku poprzednich tygodniach łącznie o ok. 6 proc. Na tle notowań historycznych nie wygląda to dobrze. Już powinniśmy mieć więcej pomidorów na rynku, zatem i niższe ceny.
Pęczek rzodkiewek - 2-2,4 zł. Tu cena nawet wzrosła w ostatnim tygodniu o 20 proc. W ocenie ekspertki BNP Paribas, to efekt małych dostaw z Hiszpanii i Niderlandów. Tymczasem kliencie już chcą rzodkiewki chrupać i popyt rośnie. Podaż stoi.
Średnia ceny sałaty kształtuje się w okolicach 2,39-3,05 zł. Z tygodnia na tydzień tanieje również mizernie. Po procent tygodniowo. Również zbyt wolno w porównaniu do lat ubiegłych.
Ogórki gruntowe też trzymają cenę od dwóch tygodni - 8,5 zł - 10 zł. Jak wyjaśnia Załuska, to też zaskakuje, bo typowe dla początków maja są obniżki cen hurtowych ogórków po 10 proc. tygodniowo.
Słońce, słońce, słońce
Fasolki szparagowej w ogóle nie ma jeszcze w ministerialnym zestawieniu cen hurtowych. To tez znamienne, bo zdecydowanie powinna się już tam pojawić. Na razie jednak jest jeszcze w ilościach znikomych i na pojedynczych straganach.
Podsumowując, jeszcze do końca maja może być drogo. Nie ma nadziei na zmianę tego trendu? Na szczęście jest światełko w tunelu, choć bardziej to promyk nadziei, promyk słońca.
- Kluczową rolę nadal będzie odgrywać pogoda. Obecnie w całym rolnictwie widać duże spowolnienie wegetacji roślin. Nie dotyczy to tylko tych polowych, ale również upraw w tunelach foliowych czy pod agrowłókniną. Jak ustaną przymrozki i temperatura powietrza się podniesie, to wegetacja roślin ruszy i może nastąpić nagły wzrost podaży nowalijek, a jako że charakterystyczna jest dla nich mała trwałość, to wówczas będzie można obserwować spadki cen - mówi Karolina Załuska.
Zwykle, w pierwszej dekadzie maja ceny - dla całej grupy produktów - są niższe o 20-25 proc. w stosunku do cen wyjściowych. W tym roku trzeba na to jeszcze poczekać.
Na koniec ciekawostka dla czekających na truskawki z pola. Dopiero teraz zaczyna się ich kwitnienie.
- Jednak ostatnio mocno wiało, więc owady zapylające nie latały, co oznacza, że wczesnych truskawek polowych nie możemy się szybko spodziewać. Pierwsze truskawki polowe w ostatnich latach były dostępne zazwyczaj na początku czerwca. Teraz pierwsze pojawią się prawdopodobnie dopiero w połowie czerwca - wyjaśnia Załuska.