Ropa Brent straciła w czwartek aż 7 proc. i w piątek odrabia tylko niewielką część strat, zyskując 2 proc. Taki zjazd to największy dzienny spadek od lutego 2016. Przypomnijmy, że w kwietniu tamtego roku wprowadzano 500+. Za pokolenia 500+ większego spadku nie było.
Polska jako importer ropy zaoszczędzi miliardy. W ubiegłym roku sprowadziliśmy zza granicy 34,7 mln ton, rok wcześniej 30,5 mln ton, a w 2016 - 29,9 mln ton. W ubiegłym roku kosztowało to 68 mld zł. Spadek cen ropy o 7 proc. jednego dnia, to może być oszczędność rzędu 5 mld zł rocznie. To aż 0,2 naszego PKB.
Zobacz też: Drożyzna na stacjach benzynowych. "Do wysokich cen trzeba się przyzwyczaić"
Na stacjach od razu tego nie zauważymy. Ceny hurtowe Orlenu spadły 2 sierpnia o zaledwie 1 gr na litrze.
Trump grozi Chinom
Cena baryłki Brent zeszła w czwartek do nieco powyżej 60 dol. To najniższy poziom od czerwca. Dlaczego właściwie kurs ropy spada?
To konsekwencja zapowiedzi Donald Trump na Twitterze, że ocli cały chiński import. Dotychczas wprowadził 25-procentowe podatki przywozowe na chińskie towary o wartości 250 mld dol. Teraz zapowiada, że od września kolejne 300 mld dol. będzie oclone stawką 10 proc. Z miejsca zresztą zapowiedział, że to ruch delikatny i stawka może wzrosnąć.
Skoro Chińczycy zapłacą cło, to ich towary zrobią się mniej konkurencyjne w USA. Mniej ich będzie płynąć przez ocean i mniej ropy się na to zużyje. Dodatkowo Chińczycy mniej kupią samochodów i też mniej paliw będą do nich lać.
Co więcej, cała gospodarka światowa w wyniku powstawania barier celnych może przestać się rozwijać. W konsekwencji popyt na ropę spadnie. Prezydent Putin znowu będzie wściekły, podobnie zresztą jak arabscy szejkowie, Iran, czy Wenezuela.
Donald Trump jednym kamieniem ubije jak widać kilka ptaków. USA są przy tym największym konsumentem i importerem ropy na świecie. Na fali wzrostu wydobycia ropy łupkowej import szybko co prawda spada - w lipcu był niższy o 13 proc. rok do roku, w czerwcu o 11 proc. - ale nadal jest gigantyczny.
Ideą prezydenta jest wyrównanie bilansu handlowego ze światem, który od dziesiątków lat jest na minusie - w ostatnich kilkunastu latach na wręcz gigantycznym minusie. W ostatnim roku co miesiąc sprowadza się do USA zazwyczaj o ponad 74 mld dol. towarów więcej, niż się z USA eksportuje. Taka nierównowaga to sytuacja groźna dla przyszłości gospodarki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl