W miniony weekend pokazywaliśmy w naszych serwisach miejsca, gdzie cena litra benzyny nie tylko przekroczyła 5, ale nawet i 6 złotych. Oczywiście za tę najdroższą wersję, ale już "szóstka" z przodu na stacjach benzynowych może przyprawiać kierowców o ból głowy.
Eksperci jednak nadal zauważają potencjał do podwyżek. Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia średnia cena bezołowiowej 95 sięgała 4,99 zł za litr. Tyle ceny ogólnopolskie. W regionach potrafiło być znacznie drożej.
Przykład? Benzyny Pb95 i Pb98 są najdroższe na Podlasiu i Opolszczyźnie, na których płaci się za nie odpowiednio 5,08 i 5,41 zł/l. Olej napędowy kosztuje najwięcej na Mazowszu, gdzie jego średnia cena wynosi 5,06 zł/l, a LPG w Wielkopolsce, w której jego litr jest oferowany po 2,79 zł/l. Tak wynika z danych serwisu e-petrol. To przynajmniej kilka groszy więcej niż ogólnopolska stawka.
Najdrożej jest przy autostradach i innych często uczęszczanych drogach. Taniej będzie w miastach, najlepiej w mało ruchliwych miejscach.
Najbliższe dni wcale nie zapowiadają się lepiej. Analitycy e-petrol już prognozują, że w tym tygodniu cena najpopularniejszej, 95-oktanowej benzyny zwiększy się o kolejne kilka groszy i sięgnie od 5,00 do nawet 5,12 złotych za litr.
Olej napędowy już pod koniec tego tygodnia może kosztować 5,10 zł.
Przy hipermarketach najtaniej
Nie od dziś wiadomo, że największe szanse na tanie tankowanie mają klienci stacji przy supermarketach. Tam ceny potrafią być niższe nawet o kilkanaście groszy w porównaniu z innymi pobliskimi stacjami.
I wbrew obiegowej opinii - nie należy obawiać się jakości tankowanego tam paliwa.
- Najczęściej ta sama cysterna zaopatruje stacje przymarketowe i dalej wiezie to samo paliwo do innych np. markowych punktów sprzedaży. Nie ma więc obawy o jakość - mówił już jakiś czas temu w money.pl Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw e-Petrol.
Analitycy nie mają wątpliwości - sprzedaż paliw to w przypadku sieci handlowych raczej forma promocji. Ma na celu przyciągnięcie klienta do sklepu. Dlatego też nie muszą na nich zarabiać i mogą pozwolić sobie na niższe ceny.
To tam jest więc najlepsza szansa na tanie uzupełnienie baku. Przy czym liczba tego typu stacji przestała dynamicznie rosnąć.
Jak wynika z raportu Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, wielu sieciom działanie utrudniają przepisy związane z zakazem handlu w niedzielę. I nie opłaca im się budować oraz utrzymywać nowych stacji, skoro nie uda się już przyciągnąć dzięki temu całych rodzin na niedzielne zakupy.