- Notowania europejskiej ropy Brent po kilku dniach wzrostów dotarły do rejonu 70 dol. za baryłkę i najprawdopodobniej w najbliższych godzinach będą tę granicę testować - podaje Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ. Sygnałów o mniejszej produkcji u największych producentów jest całe mnóstwo. A to tylko nakręca wzrost notowań paliw.
Arabia Saudyjska naciska na ograniczenie produkcji, a w Wenezueli są wyłączenia prądu i oczekuje się spadku dostaw. Co więcej, trzy kraje z ośmiu największych importerów ropy z Iranu, którym Waszyngton mimo sankcji przedłużył zezwolenia na import ropy z Iranu do 2 maja, już zredukowało dostawy do zera - podał Brian Hook, specjalny wysłannik administracji USA do Iranu.
Zobacz też: Skutki rozmów amerykańsko-chińskich są widoczne i w Polsce. "Ropa jest czuła na geopolitykę"
- Co prawda konkretne kraje nie zostały przez niego (Briana Hooka - red.) wskazane, jednak już w styczniu pojawiały się prognozy, że nowymi wyjątkami od sankcji zostanie objętych tylko pięć państw: Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa oraz Turcja, a więc odrzucone miałyby być Tajwan, Grecja i Włochy - ocenia Sierakowska.
A to nie wszystko. Rosja nie osiągnęła poziomu wydobycia ropy w ramach umowy OPEC+ w marcu. Nie wykorzystała nawet pogłębionych ograniczeń - podaje Bloomberg.
Nie pomógł nawet raport o większej produkcji w USA w ubiegłym tygodniu. W ciągu trzech dni baryłka ropy Brent zdrożała o 3 proc. Trzeba za nią płacić już prawie 70 dol. Najwyżej od listopada ubiegłego roku.
Od początku roku ceny ropy na rynkach światowych poszły w górę o już 30 proc. w dolarach. W ostatnich trzech dniach pomaga nam umocnienie złotego o 0,5 proc. - dzięki czemu efekt drogiej ropy jest trochę amortyzowany.
Niestety patrząc bardziej wstecz, od początku roku nasza waluta spadła o ponad 2 proc., co dołożyło dodatkowe grosze do ceny litra paliw. Coraz trudniej będzie wkrótce znaleźć stację, żeby zatankować poniżej 5 zł za litr, nawet benzyny bezołowiowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl