Jak podaje niemiecki dziennik "Die Welt", rosnące ceny paliw napędzają przede wszystkim wysokie ceny ropy na światowych rynkach.
Prezes ADAC Gerhard Hillebrand zaapelował do przyszłych partii rządzących o "powstrzymanie się od jakichkolwiek rozważań w kwestii podwyższania opłat za emisję CO2".
W jego opinii "osoby o niższych dochodach również powinny mieć możliwość zachowania mobilności, a dla wielu osób koszty sięgnęły limitu". Podkreślił, że brakuje tańszych dla paliw alternatyw, zwłaszcza na obszarach wiejskich.
Prawie 6 złotych za litr
Szalony wzrost cen paliw dotyczy także Polski. Na niektórych stacjach benzyna i olej napędowy już się zrównały lub zamieniły miejscami. Zaledwie grosz dzieli nas na niektórych stacjach od trudnej do przełknięcia dla wielu kierowców szóstki z przodu. Ceny benzyny "lepszej", 98-oktanowej już dawno przebiły 6 zł, teraz to koszt ok. 6,18 zł za litr.
- Po weekendzie ceny zaczęły się zmieniać i takich stacji, gdzie benzyna zbliża się do 6 zł, będzie przybywało - ocenia Urszula Cieślak, analityczka BM Reflex. Dodaje, że jeśli nie będzie radykalnych obniżek, ceny tańszego paliwa przekroczą barierę 6 złotych.
Obniżyć akcyzę
Paliwo drożeje i wszystko wskazuje na to, że drożeć będzie. Wzrost cen można byłoby zahamować np. obniżeniem akcyzy na paliwa - uważa były prezes NBP Marek Belka, który był we wtorek gościem RMF FM. Jednak zdaniem Belki, polski rząd tego nie zrobi.
- Musimy pamiętać, że w ramach obowiązującego prawa jesteśmy zobowiązani do wypełnienia minimum unijnego w zakresie opodatkowania benzyny i oleju napędowego na poziomach odpowiednio 359 i 330 euro. Według kursu EUR/PLN z października ubiegłego roku dzisiaj nie ma miejsca na obniżkę podatku dla oleju napędowego, natomiast w przypadku benzyny jest miejsce na obniżkę o ok. 6 groszy na litrze - mówi w rozmowie z money.pl analityczka BM Reflex Urszula Cieślak