54,68 euro - tyle średnio płaci polski kierowca za 50 litrów paliwa Eurosuper 95. W przeliczeniu na naszą walutę to dokładnie 234,38 zł. Dużo, mało?
Okazuje się, że jeśli chodzi o kraje Unii, to taka kwota może być uznana za wysoką tylko przez mieszkańców Bułgarii. Tam można kupić 50 litrów za 51,5 euro. Wszędzie indziej jest drożej. Najwięcej płacić muszą Holendrzy, bo aż prawie 80 euro. Tylko nieco mniej mieszkańcy Danii, Włoch czy Grecji. Tak wynika z unijnych danych.
Stosunkowo niskie ceny paliw na stacjach w Polsce mogą zaskakiwać. Tym bardziej, że ciągle wchodzą nowe podatki. W styczniu weszła na przykład w życie opłata emisyjna. Czemu zatem mieszkańcy nawet biedniejszych krajów, na przykład Rumunii czy Litwy, za paliwo płacą więcej?
Czytaj też: Ceny paliw. Ponad połowa ceny benzyny to podatki
- Ceny surowca wszędzie w Europie są podobne. Bo przecież są kształtowane na światowych rynkach - zauważa Andrzej Szczęśniak, ekspert od rynku paliw. Różnica, jak mówi, jest przede wszystkim w podatkach. - Koszty transportu czy bezpośredniej sprzedaży na stacjach to bardzo drobny element ostatecznej ceny na stacji, prawie nieodczuwalny dla końcowego odbiorcy - dodaje ekspert.
Czy więc, wbrew opiniom większości kierowców, państwo jest u nas łaskawe i nie narzuca aż tylu danin? - Musimy pamiętać, że podatki to u nas 55 proc. ceny paliwa - zaznacza jednak Szczęśniak. Dodaje, że inni po prostu narzucają jeszcze wyższe daniny. - W Europie tak to już jest, że im bogatsze społeczeństwo, tym wyższe podatki. Ale jeśli chodzi o paliwo, to każdy przypadek jest trochę inny. Bardzo drogie paliwo jest chociażby w Grecji - tam to się bierze z polityki "zaciskania pasa", którą narzuciła Unia. Drogo jest też na Malcie - ale niekoniecznie przez podatki. To w końcu wyspa, czyli dochodzą duże koszty transportu - wyjaśnia Andrzej Szczęśniak.
"Podatek na paliwo to łatwy podatek"
Ekspert tłumaczy, że państwa chętnie decydują się na kolejne podatki paliwowe, bo jest to po prostu łatwe. - Kierowcy często nawet nie mają świadomości, jak dużo jest podatków w cenie benzyny - mówi. Poza tym ceny na stacjach zmieniają się codzienne. Do tego kierowcy są przyzwyczajeni i nawet jeśli pojawi się nowa danina, mogą zwyczajnie nie skojarzyć jej ze wzrostem cen.
Szczęśniak zauważa jednak, że nie wszędzie tak jest. Gdy na przykład francuski rząd zdecydował się na wprowadzenie dodatkowego podatku na paliwo, zaczęły się masowe protesty ruchu "żółtych kamizelek", które zresztą trwają do dziś. - Francuski podatek wbrew pozorom nie był procentowo znacznie wyższy niż nasza opłata emisyjna. Francuzi masowo zaczęli jednak protesty - przypomina ekspert. W efekcie prezydent Macron z pomysłu wprowadzenia podatku się wycofał.
- A Polacy? Nie protestują, są bierni, choć za swoje dochody mogą kupić prawie trzykrotnie mniej paliwa niż Francuzi - uważa ekspert. - U nas oburzenie na nowy podatek skończyło się na dyskusjach w studiach telewizyjnych - dodaje.
Zdaniem Andrzeja Szczęśniaka paliwo w Polsce, choć stosunkowo tanie, jest ciągle dla wielu Polaków zbyt drogie. Stąd popularność alternatywnych rozwiązań, jak samochody na gaz LPG. - Tych w Polsce jest mnóstwo, a jeżdżą nimi zwykle ludzie gorzej sytuowani. Podobnie zresztą jest we Włoszech. Tam paliwo jest drogie, a więc amatorów LPG jest mnóstwo - opowiada znawca rynku paliw.
Czytaj też: Małe stacje benzynowe nie poddają się gigantom. Mają więcej punktów niż Orlen, Lotos i BP razem wzięte
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl