Przypomnijmy, że wszystkie spółki obrotu energią, Enea, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i PGE Obrót, złożyły już w Urzędzie Regulacji Energetyki wnioski taryfowe na przyszły rok. Wprawdzie rząd przyjął rozwiązania dotyczące maksymalnych cen energii, ale przyjęte przez URE taryfy wpłyną m.in. na skalę rekompensat za mrożenie cen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny prądu w 2023 r. Decyzja URE
Jak dowiedział się money.pl w URE, decyzji regulatora ws. cen na 2023 r. możemy się spodziewać w połowie grudnia.
W najbliższych dniach z kolei URE rozstrzygnie ws. złożonych w lipcu przez trzech sprzedawców energii (Tauron Sprzedaż, Energa Obrót oraz Enea) wniosków o podwyższenie taryfy za energię jeszcze w tym roku. Jak informowała niedawno "Rzeczpospolita", Urząd Regulacji Energetyki prawdopodobnie nie zgodzi się na podwyżki cen prądu jeszcze w tym roku i odrzuci wnioski trzech spółek.
Zwyczajowo wnioski śródroczne są odrzucane przez Prezesa URE, zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy rząd wprowadza szeroką interwencję oraz rekompensaty dla spółek obrotu – dowiedział się dziennik.
Odbiorcy indywidualni mogą liczyć na zamrożenie cen
Jakich podwyżek możemy się spodziewać? Prezes URE Rafał Gawin w dotychczasowych wypowiedziach nie chciał zdradzić, w którym kierunku pójdzie URE. Tłumaczył jednak, że taryfy są uzależnione od cen węgla dla elektrowni, aktualizowanych mniej więcej co dwa miesiące. Jak wynika z danych, cena zakupu węgla do produkcji prądu we wrześniu wynosiła 628 zł za tonę. Jeszcze w lipcu było to 344 zł, a w styczniu 242 zł.
Rządzący zdecydowali się jednak na wprowadzenie mechanizmu zamrażającego ceny prądu. W połowie października prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę gwarantującą części gospodarstw domowych, że rachunki pozostaną na poziomie z 2022 r. Podwyżek nie muszą się obawiać zużywający:
- do 2000 kWh rocznie w przypadku pojedynczego gospodarstwa domowego;
- do 2600 kWh rocznie w przypadku gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami;
- do 3000 kWh rocznie w przypadku rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników.
A co jeżeli ktoś nie zmieści się w powyższych limitach? Dla nich przygotowany jest kolejny mechanizm gwarantujący, że za prąd nie zapłacą więcej niż 693 zł za MWh. Z kolei odbiorcy wrażliwi, czyli m.in. szpitale, szkoły, placówki samorządowe, czy firmy z sektora MSP będą mieli zagwarantowaną cenę na poziomie 785 zł za MWh.
Natomiast firmy, na które nałożono obowiązek zamrożenia cen, będą mogły liczyć na rekompensatę. Dlatego właśnie tak istotne jest ustalenie przez URE wysokości taryf. Dzięki nim będzie można ustalić różnicę między rachunkiem dla końcowego odbiorcy a tym, ile realnie powinien zapłacić za dostarczenie energii. Brakującą kwotę "dopłaci" państwo.
Co istotne, obie propozycje są przewidziane wyłącznie na przyszły rok. Nie ma gwarancji, że państwo będzie nadal hamować podwyżki na rachunkach za energię w 2024 r. Szczególnie że – zdaniem ekonomistów – odgórne zamrażanie cen prądu sprzyja utrwalaniu się inflacji.